Pierwszy raz w historii Hiszpanii, Czerwony Krzyż prosi o
wsparcie, żeby pomóc 300 000 osobom więcej. Ludziom, którzy znaleźli się w sytuacji
skrajnej bezradności, dotkniętych kryzysem ekonomicznym. W najbliższą środę 10
października, w Dzień Flagi Czerwonego Krzyża, w większości miast, zostanie
zorganizowana zbiórka na rzecz najbardziej potrzebujących.
Wraz z ruszającą kampanią „ahora + que nunca” ( teraz więcej
niż kiedykolwiek), Czerwony Krzyż pragnie poszerzyć opiekę socjalną, którą
obecnie objęte są osoby najuboższe. Instytucja
postawiła sobie za cel dotrzeć do 300 000 ludzi więcej. Szczególnie zależy
im na pomocy rodzinom, gdzie wszyscy jej członkowie są bezrobotni, dzieciom z
ubogich rodzin, ludziom starszym na których ciąży odpowiedzialność utrzymania
całej rodziny, a także osobom
długotrwale bezrobotnym, bezdomnym i niepracującej młodzieży.
Czerwony Krzyż podkreśla, że 82% ludzi, którym udziela
pomocy, żyje na skraju ubóstwa. Przy dochodzie mniejszym niż 627,78 euro/ miesięcznie. ( Pensja minimalna w
Hiszpanii wynosi 641,40 euro/ miesięcznie ). Stopa bezrobocia wśród tej grupy
wynosi 64, 86%. Połowa bezrobotnych nie pracuje już od ponad dwóch lat- jak
podaje Biuletyn Wrażliwości Społecznej Czerwonego Krzyża, mierzący wpływ kryzysu
na osoby podlegające opiece tejże Instytucji.
Dokument ten zwraca również uwagę na wzrost tzw. „ubóstwa energetycznego”,
polega ono na tym, że aż 43% z osób nie może pozwolić sobie zimą na włączenie
ogrzewania. 26 % z tej grupy nie ma środków na kupno produktów spożywczych zawierających
proteiny ( ryb, mięsa) przynajmniej 3 razy w tygodniu. ( Jest to minimum
niezbędne dla zachowania zdrowia.)
Instytucja stworzyła filmik,
który ma uświadomić ludziom, że to już nie Haiti czy inne odległe kraje
potrzebują środków, ale przedmiotem pomocy jest sama HISZPANIA. Filmik jest
dramatyczny. Pokazuje puste lodówki hiszpańskich rodzin, gdzie robi się
tortillę z jednego jajka i dzieci muszą się nią podzielić. Czerwony Krzyż
pomaga, na chwilę obecną, ponad 2 milionom osób. Zmienił się też profil potrzebującego,
to już nie imigrant, ale sam Hiszpan znalazł się w dramatycznej sytuacji
.
Pracownicy Instytucji
podkreślają, że liczy się każdy pieniądz, nawet 1 euro nie jest bez znaczenia…
To, co tu napisałam jest
smutną prawdą i codziennością. Nie ma dnia, żeby nie mówiło się w mediach o
bezrobociu, biedzie, wyrzucaniu ludzi z mieszkań. Są dzieci, które są głodne.
Są zrozpaczone matki, nie mogące im pomóc. Są ludzie, którzy dla jakiejkolwiek pracy
i paru groszy, zrobiliby dosłownie wszystko. Idę do sklepu i Bogu dzięki,
kupuję co chcę, ale bardzo często towarzyszy mi ta cholernie smutna refleksja,
że są tacy, którzy nie mają tego komfortu. Widzę co kupują ludzie, są to rzeczy
tanie: makarony, mrożonki, ryże, nawet zamiast oliwy z oliwy kupują olej,
a oliwa jest tu naprawdę niedroga.
Niedługo
zrobi się zimno, sama na myśl o włączeniu ogrzewania, jestem przerażona, bo
jest to bardzo duży wydatek. Domy ogrzewa się gazem, w zeszłym roku, przy
trybie oszczędnym, za miesiąc przychodziły rachunki rzędu 150 euro… Są tacy, co
znów będą marzli. W Hiszpanii zimą jest zimno, naprawdę. Mam nadzieję, że w tym roku zima okaże się łagodna…
Filmik można zobaczyć na stronie:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz