Większość rządzących namawia kobiety do rodzenia dzieci,
przynajmniej tak było w Polsce. W Hiszpanii już nic nie mówią, bo doskonale
wiedzą, że przy tak wysokim bezrobociu hasło to będzie wyśmiane, mimo to dużo
ludzi decyduje się na potomstwo.
Czy jest łatwo? Nie jest łatwo, nigdzie… ale w Hiszpanii
naprawdę jest trudno, pomijając już, że ludzie nie mają pracy, pomijając, że
dziecko, to ogromny wydatek, prowadzona jest polityka antyrodzinna moim
zdaniem. Po pierwsze urlop macierzyński trwa tylko 20 tygodni. Potem albo masz
szczęście i zostawiasz dziecko z dziadkami, idziesz do pracy, albo masz dużo
pieniędzy- zatrudniasz opiekunkę, albo zwalniasz się z pracy i zajmujesz
dzieckiem. Żal zostawić 3-miesięczne dziecko i iść do pracy na cały dzień, a pracuje się po 10 godzin, bo godziny pracy
w Hiszpanii są specyficzne, od 8.00 do 18.00, od 9.00 do 19.00, wliczając tę
kretyńską przerwana obiad, która pół biedy jak trwa godzinę, ale jak trwa dwie
albo trzy, a ty pracujesz, jak to często bywa, 40 km od miejsca zamieszkania,
to nie ma cię w domu cały dzień. Która
matka ze spokojem może iść na cały dzień do pracy, wiedząc, że zostawia swoje
maleńkie dziecko na 12 godzin pod czyjąś opieką. Wcale niegłupim rozwiązaniem jest się zwolnić
i brać zasiłek dla bezrobotnych przez kilka miesięcy, tylko co potem, gdzie do
pracy pójść, jak dziecko się odchowa? Hiszpanki decydują się na pierwsze dziecko
w wieku 31 lat, tak wynika ze statystyk. Biorąc pod uwagę niesprzyjające
okoliczności, wcale mnie to nie dziwi.
Jeśli ktoś narzeka w Polsce na tzw. becikowe, które
faktycznie jest małe, to pocieszę go, że w Hiszpanii nie dostaje się ani
jednego centa jak urodzi się dziecko. Wyprawkę robią babcie, przyjaciele i
koledzy z pracy. Zawsze podkreślam solidarność Hiszpanów, z której naprawdę
mogą być dumni.
Do napisania tego tekstu skłoniło mnie świeżo urodzone
potomstwo moich dwóch przyjaciółek hiszpańskiej i polskiej. Wniosek jest
przykry: nie tylko nie ułatwia się kobietom decyzję o posiadaniu dzieci, ale
jeszcze bardzo utrudnia. Chcecie mieć dzieci? Proszę bardzo, ale radźcie sobie
sami.
Wielokrotnie oglądałam programy, w których rodzina prosi o
pomoc dla swoich dzieci, o jedzenie, o ubranie. Dzieci w Hiszpanii naprawdę są
głodne i nie są to wyjątkowe sytuacje, ale coraz częstsze zjawisko. Statystki
mówią, że prawie 3 MILIONY dzieci jest niedożywionych!!! Tak przerażające
liczby, to wynik bezrobocia. Nie ma pracy, nie ma pieniędzy, nie ma jedzenia. Wizja utraty pracy, głodu w rodzinie jest
teraz najlepszym środkiem antykoncepcyjnym. Chcecie mieć dzieci? To radźcie
sobie sami.