Katalonia. Wspólnota autonomiczna Hiszpanii. Ja bym
powiedziała region Hiszpanii, ale Katalończycy by się oburzyli. Oburzyliby się,
gdyby ktoś z Was spędzał wakacje na COSTA BRAVA i powiedział, że spędza je w
Hiszpanii. Nie, nie, nie. Costa Brava to Katalonia, tak jak Barcelona. Ciężko
obiektywnie pisać o Katalonii mieszkając w Hiszpanii. Jak wiadomo prasa,
telewizja nie jest bezstronna. Jako turystka byłam w Katalonii zawsze dobrze
traktowana, ale gdy już ktoś dowiedział się, że mieszkam w Madrycie, zmieniał
wyraz twarzy. A może tylko mi się zdawało?
Czytałam w polskiej prasie, że Katalonia chce się oderwać od
Hiszpanii, bo czuje się pokrzywdzona. Dają krajowi dużo pieniędzy, a sami nic
nie dostają. Tę śpiewkę mam tu na co dzień, bo o Katalonii mówi się dużo,
powiedziałabym: za dużo. Tę śpiewkę
oraz całą masę zażaleń i wiecznych pretensji do Hiszpanów. Mówi się o inwazji Hiszpanii na Katalonię, o
zniewoleniu, złym traktowaniu, etc. Te komunały powtarza dużo młodych ludzi,
młodszych ode mnie, którzy powtarzają po kimś slogany i hasła, których sami za
dobrze nie rozumieją. A najdziwniejsze jest to, że najgłośniej krzyczą
katalońscy imigranci. Dzieci i wnuki ludzi, którzy kiedyś przyjechali tu z Extremadury
i Andaluzji. Z tożsamością katalońską mają tyle wspólnego, co i ja… chociaż, ja
mam chyba więcej, cała Hiszpania nazywa Katalończyków – Polakami. Polakami- bo
są inni niż reszta Hiszpanów. Oglądając przedstawicieli tej wspólnoty w
Parlamencie Hiszpańskim, nieraz dobrze się bawię. Wszelakie żale i pretensje do
Hiszpanów oraz hasła narodowościowo- niepodległościowe Katalończycy wygłaszają
po katalońsku, natomiast prośby o pieniędze z Madrytu- po hiszpańsku, wtedy
przypomina im się kastylisjki. Dla mnie jest to śmiechu warte, podejrzewam, że
prasa zagraniczna o tym nie pisze i całe szczęście, bo nie ma się czym chwalić.
Wielu ma dość wysłuchiwania tych wiecznych narzekań i
biadolenia. Chcą się uniezależnić i tworzyć własne państwo- niech tworzą. Na razie
na gadaniu się kończy. Wszelkie próby „wyzwolenia” się spod „jarzma”
hiszpańskiego kończyły się dla nich krwawo. Generał Franco w ogóle z nimi nie dyskutował,
mało tego wydał dekret znoszący autonomię Katalonii. Zabroniono
publicznego używania języka katalońskiego i symboli narodowych. Demonstracje
Katalończyków w obronie praw kulturalnych i politycznych były rozpędzane z
użyciem policji i wojska.
Hiszpanie mówią, że gdyby
znów zbytnio wychylali się ze swoimi dążeniami wyzwoleńczymi, scenariusz się
powtórzy i na teren Katalonii wkroczy wojsko hiszpańskie.
Z ekonomicznego punktu
widzenia oderwanie się Katalonii , nie wyszło by im na dobre. Tworzenie nowego
państwa kosztuje, a czasy są bardzo kryzysowe. Co z handlem? Wspólnota głównie
handluje z resztą Hiszpanii, zaczęłaby się zabawa w cła, export- import. Nie
opłacało by im się to finansowo. A co z Unią Europejską? Automatycznie by do
niej weszli? Co z wspólną monetą?
Katalończycy słyną ze
swojego sknerstwa lub jak ktoś woli- oszczędności. Tutaj nie dostaniesz do
piwka przekąski. Kelnerzy nie mają co liczyć na wielkie napiwki. Jednakże
dobrze się z nim współpracuje, są słowni, płacą swoje rachunki, są punktualni.
Nie wiem, co o nich myśleć,
są upierdliwi i męczący, z drugiej strony – pojedziesz do Katalonii i widzisz
całkiem normalnych, sympatycznych ludzi, otwartych i uśmiechniętych.( Tacy
właśnie są Hiszpanie. )
Costa Brava