Hiszpanie jak mają święto, to świętują. Piją wino, jedzą,
tańczą, uprawiają seks. A jak mają problem lub chcą coś zamanifestować, to
manifestują, choćby kilka razy w roku. Polacy jak maja święto, w dodatku wesołe, bo w końcu, do cholery,
odzyskali niepodległość, to robią zadymy, które niczemu nie służą.
Na emigracji nauczyłam się, że porównania i uogólniania są
złe, ale szczerze mówiąc... Głupi jest ten polski naród. Nigdy się nie uważałam
za wielką patriotkę, w dodatku wyjechałam z Polski na drugi koniec Europy i nie
planuję wracać, ale gdy ktoś mnie pyta o moją ojczyznę, zawsze mówię o niej
dobrze. O ludziach ciepłych i gościnnych, o chlebie najlepszym na świecie, o
zieleni, o pięknych miastach. Dziś zaprosiliśmy znajomych i zrobiłam polski
chleb i smakowe wódki. Wszyscy znają ogórki kiszone oraz pierogi. Każdego
zachęcam do odwiedzenia Krakowa czy w ogóle Polski, staram się robić swojej
ojczyźnie dobrą reklamę. Nie opowiadam, że zarabia się mało, tylko, że wszyscy
mają pracę. Wychwalam urodę Polek, ich samodzielność i pracowitość.
Kiedy
mieszkałam w Polsce, nie śmieciłam, nie niszczyłam przystanków, uczyłam się,
potem pracowałam, płaciłam podatki, kupowałam polskie produkty. Znam historię
swojego kraju i gdyby ktoś zapytał mnie , z czym kojarzy mi się rok 1939, nie
powiedziałabym, że z deszczową jesienią. Jestem wdzięczna Polsce ( i moim
rodzicom), że dała mi możliwość darmowej edukacji, dostępu do służby zdrowia,
bibliotek i świetnej literatury. Jestem wdzięczna Polsce, że nauczyła mnie
gościnności, radzenia sobie w trudnych sytuacjach, krytycznego spojrzenia na rzeczywistość. Cieszę się, że mogłam uczyć się języków obcych
i mieć wolność wyboru, chcę mieszkać gdzie indziej, wyjeżdżam, ale zawsze mogę
tu wrócić i nikt nie zamyka mi drzwi.
Czy jestem gorszą patriotką niż banda narodowców maszerująca
przez Warszawę? O co walczą ci ludzie w wolnym kraju? Ja wolę w święto świętować,
nie maszerować i zakłócać spokój innym. Jedyną pozytywną konkluzją jest to, że
Polska to wolny kraj, jeden świętuje, drugi maszeruje…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz