czwartek, 20 grudnia 2012

Hiszpańskie tradycje bożonarodzeniowe


W Hiszpanii Święta Bożego Narodzenia zaczynają się właściwie 8 grudnia- jest to Dzień Niepokalanego Poczęcia. Wolny od pracy. A kończą się 6 stycznia- w Święto Trzech Króli.  Nie oznacza to, że przez cały miesiąc się świętuje, wolne jest dopiero 25 grudnia.

Bardzo ważną datą w kulturze hiszpańskiego Bożego Narodzenia jest 22 grudnia. Dzień Loterii Narodowej. Tradycja ta liczy ponad 200 lat. Dzień ten zwany jest także „Dniem Zdrowia.” Wiele osób mówi: Nic nie wygrałam, ale nie szkodzi , zdrowie jest najważniejsze.  Trzy godziny trwa losowanie numerków. W wielkiej, metalowej kuli znajdują się malutkie kuleczki z numerami. Jeśli zakupiony przez ciebie los będzie taki sam, jak wylosowany numer, wygrywasz.  Zwycięskie numery są „śpiewane” przez dzieciaki  specjalnie do tego przygotowywane.  Los kosztuje 20 euro, a można wygrać od 100 euro do 4milionów euro. Największe wygrane to tzw. „El gordo” ( gruby).  

Los loterii świątecznej


Dzieci "śpiewające" szczęśliwe numerki. 


Kolejną rzeczą charakterystyczną dla tego okresu jest organizowanie kolacji świątecznych z ludźmi z pracy i ze znajomymi. Niektórzy uczestniczą w kilku takich kolacyjkach. Razem z naszymi znajomymi organizujemy zabawę w „amigo invisible” ( niewidzialny przyjaciel). Losujemy kogoś, komu musimy kupić prezent, oczywiście nikt nie wie kto, kogo wylosował. Zabawa przypomina szkolne Mikołajki.
Tak jak wszędzie, markety już pod koniec listopada zaczynają kusić mieszkańców Półwyspu Iberyjskiego świątecznymi ofertami. Szynki, słodycze, choinki, zabawki.  W Hiszpanii bardziej popularny od choinki jest żłobek. Żłobki i figurki można kupić wszędzie. Niektóre żłobki, to prawdziwe dzieła sztuki. Choinka jest zachodnią tradycją, która się przyjęła, ale żłobki są bardziej typowe dla tego regionu Europy.  Kolejną typową hiszpańską tradycją są „ogniska”. Rozpalanie ognisk, ognia w ogóle, według wierzeń, ma chronić ludzi przez kolejny rok przed chorobami.


turron- tradycyjny przysmak 


24 grudnia zwana jest w Hiszpanii „noche buena” (dobra noc). Tak jak w Polsce, rodzina spotyka się przy stole i ucztuje. Nie ma zwyczaju postu. Je się danie, zwane „pavo trufado” czyli po prostu indyk z truflami. Spożywa się też inne rzeczy, owoce morza, baraninę, cochinillo czyli małe, pieczone prosię. I pije się dużo wina. W Hiszpanii w tym okresie można kupić tradycyjne słodycze, są to przede wszystkim turrony –  słodkości w smaku przypominają chałwę. Mogą mieć też inny smak, orzechowy, czekoladowy, są słodkie i uzależniające. Kolejnymi świątecznymi słodyczami są tzw. polvorones- cukierki zrobione właściwie ze świńskiego tłuszczu, ale kto o tym nie wie, nie domyśli się, bo smakują wyśmienicie. W nocy wielu ludzi idzie na hiszpańską pasterkę, tzw. misa del gallo ( msza kogucia). Nazywa się tak, ponieważ ponoć to kogut jako pierwszy ogłosił narodziny Chrystusa. 25 grudnia rodzina znowu spotyka się przy stole, odbywają się uroczyste obiady i kolacje. 26 grudnia jest normalnym dniem roboczym.

28 grudnia – El Dia de Los Innocentes ( dosłownie Dzień Niewinnych), a w polskiej tradycji liturgicznej tłumaczony jako Dzień Niewinnych Dzieci Betlejemskich lub  Dzień Świętych Młodzianków Męczenników. Święto to dedykowane jest Rzezi Niewiniątek dokonanej na rozkaz namiestnika Galilei Heroda w Betlejem (Mat 2, 16 BT). Młodziankowie – dzieci – oddając za Boga życie otrzymali chrzest krwi i zasłużyli u Boga na podwójną aureolę: dziewictwa i męczeństwa. Kolekta mówi, że Młodziankowie obwieścili chwałę Bożą nie słowem lecz śmiercią.Święci Młodziankowie są uważani za patronów chórów kościelnych.*
żart polegający na przyklejeniu na plecy papierowej figurki 

W Hiszpanii ten dzień jest odpowiednikiem polskiego prima aprilis i pretekstem do robienia sobie kawałów. Tradycyjnym żartem jest przyklejanie papierowych, białych laleczek na plecy. Ten dzień jest też najczęściej okazją do zorganizowania festynu i zbiórki pieniędzy na cele dobroczynne, szczególnie zbiera się pieniądze na dzieci.
O innych, noworocznych tradycjach napiszę następnym razem. Tymczasem: Wesołych Świąt!  

* wikipedia 

środa, 19 grudnia 2012

Trzej Królowie z kulawymi nogami

Oglądałam dziś cykl reportaży "Comando actualidad", jak nazwa wskazuje, poruszają one aktualne tematy. Mówili o Świętach, o braku dodatkowej świątecznej wypłaty czy premii, o kryzysie w kupowaniu słodyczy, owoców morza, tzw. towarów luksusowych. Wciąż w Hiszpanii są bardzo bogaci ludzie, dla których wydanie 1000 euro na prezenty nie stanowi problemu. Z drugiej strony są tacy, którzy muszą za 400 euro przeżyć cały miesiąc, świąteczny i nieświąteczny. Co ciekawe wielu Hiszpanom bezinteresownie pomagają Norwegowie poprzez "adoptowanie" rodzin. Adopcja polega na regularnym wpłacaniu określonej sumy pieniędzy na taką rodzinę. Jest to około 400 euro miesięcznie, czasem więcej. 

Wielu rodziców zastanawia się jak wytłumaczyć dziecku, że Mikołaj, a właściwie Trzej Królowie ( to oni obdarowują hiszpańskie dzieci prezentami) w tym roku, ZNÓW, nie ma pieniędzy.

Pamiętam jak w któreś Święta sama dostałam bardzo skromny prezent, właśnie dlatego, że w moim domu Mikołaj miał problemy finansowe. Było mi przykro, zastanawiałam się, czy byłam niegrzeczna. Do tej pory pamiętam prezent z tamtego roku. Klocki i takie kukuiełki, które zakładało się na rękę. Można sie nimi było bawić w teatrzyk lalkowy. Bardzo lubiłam te kukiełki, bawiłam się nimi z mamą. Miałam może mało zabawek, ale mama zawsze miała czas się ze mną pobawić, bo nie pracowała.

W programie pokazali też bardzo elegancką kobietę.
- Czy zauważa Pani kryzys w tym roku?
-Oj, tak, BAARDZO, w tym roku zamiast 3000 euro, wydam na prezenty tylko 600 euro. 
Na co Pani wyda jeszcze pieniądze? Na fryzjera, makijaż święteczny, inne gadżety.
Na koniec elegantka stwierdza: 
-Jak mam kupić byle co, wolę nie kupować wcale. Rzeczy tylko dobre i oryginalne. 
Ciekawe co by powiedziało dziecko kogoś, kto nie pracuje, na nieoryginalny prezent? 


wtorek, 18 grudnia 2012

Cykl fotografii Olmo Calvo podsumowujący 2012 rok w Hiszpanii

Miało być już tylko świątecznie, ale nie da się, te zdjęcia doskonale podsumowują 2012 rok w Hiszpanii,
ich autor Olmo Calvo dostał za nie międzynarodową nagrodę.Cykl fotografii nazywa się "Ofiary eksmisji".


Działacze z platformy "stop eksmisjom" czynią znak zwycięstwa, podczas gdy policjant pilnuje porządku.


Sąsiedzi z dzielnicy Lavapiés w Madrycie protestują naprzeciwko policji, która eksmituje rodziny Uddin i Hafiz.


Monica wraz z mężem czytają dokument nakazujący eksmisję...arváez 



Antonio trzyma klucz od swojego domu na kilka minut przed wyrzuceniem go z mieszkania. 


Człowiek wyglądający przez okno obserwuje manifestujących ludzi, na kilka chwil przed swoją eksmisją. 


Komisja sądowa informuje Loli, jej matkę i brata o eksmisji z domu w Getafe.


Policja przygotowana do eksmisji Abdula Rahima Diallo.


Policja włamała się do mieszkania, aby eksmitować Antonio Tomasa.


Abdul Ali i Aquter Hoffain, chwilę po eksmisji, niosąc swój dobytek z pomocą kilku znajomych do domu kogoś ze swojej rodziny.


Oferty nieruchomości. Atrakcyjne ceny mieszkań, z których niedawno zostali eksmitowani inni...

piątek, 14 grudnia 2012

choinkowe wspomnienia

Zbliżają się święta, sylwester, kolacje, spotkania rodzinne i przyjacielskie. Kupiłam choinkę. W zeszłym roku mi się nie chciało, nie miałam pieniędzy, ochoty, nie pamiętam. Choineczka jest miniaturowa i sztuczna, ale zawsze choineczka. Ubierając ją przypominały mi się wszystkie święta w domu rodziców. Bombki z łabędziami, które w końcu rozbiłyśmy z siostrą, co do jednej, różowe , chińskie bombki, ozdoby od dziadków, czerwone figurki i ludziki, najbardziej jednak  pamiętam niebieski dzwoneczek od babci Kałużnej. Babci, która nie była moją babcią, tylko sąsiadką, ale mówiłam do niej babciu i była dla mnie Babcią przez duże B, taką, która znajduje czas dla dziecka. Która się dzieckiem zajmuje. Pamiętam jej wafle z dżemem truskawkowym, który sama robiła. Pamiętam zapach pastowanych podłóg i obliczanie kiedy w końcu dożyje 100 lat. Babcia Kałużna zmarła na kilka dni przed swoimi 97 urodzinami. Zmarła we śnie, o co całe życie się modliła.

Ten niebieski dzwoneczek, to jedyna rzecz, poza wspomnieniami, która została po Babci. Wiem, że Babcia skądś się mną opiekuje, zawsze, gdy o coś ważnego ją poproszę, moje życzenie się spełnia.

Ubieram swoją małą choinkę, przypomina mi się ciasto, jakie robiła mama, nazywało się „niebo w gębie”. Było zawsze twarde jak jasna cholera. Trzeba było połączyć 3 placki i przełożyć je warstwą orzechową i jabłkową. Mama jeszcze nie zdążyła przełożyć  ciasta kremem orzechowym, a już połowy kremu nie było, bo razem z siostrą zdążyłyśmy go wyjeść.  Co roku mama zastanawiała się dlaczego ciasto jest twarde i jedna warstwa odchodzi od drugiej. W końcu przestała piec „niebo w gębie”, a szkoda, bo kojarzyło mi się właśnie z świętami.  

Pamiętam jak pisałyśmy z siostrą listy do Mikołaja, zawsze chciałyśmy lalki Barbie, ale nie z rynku, tylko lalki firmy Matel. Zawsze w liście było podkreślone, że nie chcemy ruskiej lalki, tylko oryginalną. Miałyśmy całe listy życzeń, długie jak makaron, a im byłyśmy niegrzeczniejsze, a obie byłyśmy niegrzeczne, listy były dłuższe.

Któregoś roku dostałam autentyczne rózgi, musiałam nieźle dawać popalić, skoro rodzice pozbierali dla mnie rózgi, przepraszam, Mikołaj je uzbierał. Na pocieszenie dostałam lizaka, ale i tak było mi przykro. Nie zapomnę tego lizaka, taki wysuwany, z dziurkami, można było na nim grać jak na flecie.

Oczywiście jak tylko dowiedziałam się, że Mikołaj nie istnieje, powiedziałam o tym siostrze. Miała chyba ze 4 lata jak przestała w niego wierzyć. Do tej pory mam małe wyrzuty sumienia, odebrałam jej odrobinę dziecięcej radości.

Tradycyjnie, rodzice kupowali karpia, żywego. Pływał sobie w wannie aż tata go nie ukatrupił. Oglądałam potem, co karp ma w środku, pamiętam, że chwilę po zabiciu układ krwionośny jeszcze funkcjonował i serce tego karpia biło chwilę po śmierci. Zastanawiałam się potem czy z ludźmi jest tak samo.

Jak byłyśmy małe, biłyśmy się z siostrą o ubieranie choinki, każda chciała być pierwsza. Kłóciłyśmy się nawet o bombki do powieszenia. Potem nikomu nie chciało się ubierać choinki. W pewnym wieku święta tracą tę dziecięcą magię. Nie wiem kiedy to się stało, ale się stało. Zdajesz sobie sprawę, że to taki sam dzień jak każdy inny, chyba co roku jest mi smutniej w ten dzień. Przeraża mnie upływ czasu. Które, to już święta? Wydaje się, iż dopiero co siedziało się przy wigilijnym stole, a znów się spotykamy. Czy magia świąt mija, gdy przestaje się wierzyć w Mikołaja? Czy właśnie, gdy zaczyna zauważać się nieubłagalnie uciekający czas?

Dla kogoś, kto mieszka poza krajem, święta przybierają inny wymiar. Stają się okazją do przyjazdu do domu. I cieszę inaczej niż kiedyś. Święta, to spotkanie z ludźmi, których na co dzień się nie widzi, których dawno się nie widziało. Smak kompotu z suszonych owoców, którego nigdy z siostrą nie lubiłyśmy. Szkoda, że w tym roku razem na niego nie ponarzekamy. 


wtorek, 4 grudnia 2012

"Marzenia zmieniły losy ludzi i narodów."


Klip z udziałem chorych dzieci i piosenkarza Macaco, nakręcony w jednym z hiszpańskich szpitali, podbija Internet.  Piosenka zaczyna się od słów:  Marzenia zmieniły losy ludzi i narodów. 

W ciągu kilku dni klip obejrzało ponad 237.500 osób. Uczestniakami teledysku są pacjenci onkologii szpitala San Juan de Déu w miejscowości  Esplugues de Llobregat ( Barcelona) oraz ich rodzice, lekarze  i wolontariusze placówki. Celem tego przedsięwzięcia jest uwrażliwienie społeczeństwa na temat raka wśród dzieci oraz pozyskanie środków na badania naukowe nad tą chorobą. Cała akcja służy też rozweseleniu chorych i przestraszonych nową sytuacją dzieciaków, a jej pomysłodawczynią jest 12-letnia Paula. Dziewczynka sama cierpli na raka, ale jak mówi:
-Chciałam poprawić dzieciom humor, te które przychodzą do szpitala, boją się, bo nie wiedzą, co je czeka.

Mali pacjenci prezentują w teledysku kartki ze słowami: nadzieja, radość, siła. Człowiek chory nie musi cały dzień być smutny. Każde z dzieci jest pełne nadziei na wyzdrowienie.

Paula jest po chemioterapii. Lekarze twierdzą, że jest zdrowa, ale wciąż jest pod opieką specjalistów. Dziewczynka, jak każda 12-latka chce zostać piosenkarką lub prezenterką. Ewentualnie onkologiem, bo sporo się już nauczyła w tej kwestii.

Dzięki pomocy i dobrej woli pracowników szpitala, pomysł nakręcenia teledysku doszedł do skutku. Piosenkarz Macaco zgodził się, bez wynagrodzenia, udostępnić jedną ze swych piosenek i wystąpić w teledysku wraz z dziećmi i pracownikami szpitala.

W dobie ciągłego rozmawiania o kryzysie, dobrze jest zobaczyć taki klip. Są mali ludzie, którzy także potrzebują wsparcia. Gdy mimo swoich problemów, pomyślisz, że jesteś zdrowy, nic cię nie boli i nie cierpisz, świat od razu staje się lepszy, a życie piękniejsze. 


a teledysk można zobaczyć na youtube:

http://www.youtube.com/watch?v=8WATgU5PduE

zachęcam

poniedziałek, 3 grudnia 2012

krem z dyni z krewetkami

Ktoś podarował nam dynię, w związku  z czym zostałam zmuszona do przyrządzenia czegoś dyniowego. Przepis ukradłam ze strony www.polska-gotuje, zupa całkiem smaczna. Polecam!




Krem z dyni z krewetkami

SKŁADNIKI
oliwa z oliwek3 łyżki+
cebula1 sztuka
ziemniaki duże2 sztuki
dynia200 gramów+
Ząbki czosnku2 sztuki
curry0.5 łyżeczki
papryczka chilli świeża1 sztuka
sól, pieprz ( do smaku)1 szczypta
bulion warzywny500 mililitrów
krewetki koktajlowe100 gramów+
papryka mielona0.5 łyżeczki
limonka0.25 sztuki
pomidor1 sztuka




Sposób przygotowania: 

Ziemniaki i dynię obrać, pokroić w kostkę, cebule drobno, czosnek posiekać. W garnku rozgrzać 2 łyżki oliwy. Dodać ziemniaki, smażyć przez 3 minuty na średnim ogniu, stale mieszając, następnie dodać czosnek i cebulę. Smażyć jeszcze 2 minuty, po czym dodać posiekaną chilli i dynię i smażyć chwilę aż się lekko obrumieni. Wlać bulion, tyle żeby pokrył warzywa. Gotować ok 20 min. Gdy warzywa będą miękkie doprawić curry, solą i pieprzem a następnie zmiksować blenderem na gładki krem.2
Na patelni rozgrzać łyżkę oliwy, dodać krewetki, posypać je papryką, pieprzem i skropić limonka, krótko obsmażyć. Pomidora pokroić drobniutko, tak samo natkę. Zupę wlać do miseczek, na wierzch dać po porcji krewetek, łyżkę posiekanych pomidorów i posypać wszystko natką. Smacznego.