Pogoda. Przede wszystkim
warto obejrzeć prognozę pogody. Inna pogoda jest na północy, na południu, a jeszcze inna w
centrum. Jeśli ktoś chce zimą zobaczyć słońce, to najlepiej wybrać się na
Kanary, a jeśli nie chce latem dostać
udaru, niech daruje sobie wycieczkę do Madrytu czy Toledo, czy już tym bardziej
do Sewilli. Nie bez przyczyny Hiszpanie biorą urlopy w miesiącach lipcu i
sierpniu. Jeśli ktoś jedzie na północ, obojętnie latem czy zimą, koniecznie
niech weźmie parasol.
Transport. Nie
polecam jechać autobusem z Polski. Droga długa i męcząca. Zdecydowanie samolot.
Transport publiczny w Hiszpanii jest dobrej jakości. Pociągi nowoczesne,
autobusy tak samo. W stosunku do zarobków hiszpańskich, dość drogie. Co ważne,
pociągi jeżdżą szybko i sprawnie, np. z Barcelony do Madrytu można dojechać w 3
godz. ( ok. 760 km). Jeśli ktoś zdecydowałby się jechać samochodem albo
samochód wynająć, praktycznie po całej Hiszpanii jeździ się dość dobrze, co
ułatwiają liczne autostrady. W Kraju Basków i Katalonii często płatne,
stosunkowo drogie. W pozostałej części Hiszpanii tańsze.
Jedzenie. Każdy
znajdzie coś dla siebie. Najlepiej żywić się w barach, za 10 euro można zjeść
bardzo przyzwoity obiad, tzw. menu del día, w którego skład wchodzi pierwsze
danie, drugie danie, woda lubi wino, deser lub kawa. Co podają? Sałatki,
makaron, paellę, mięso, ryby, praktycznie wszystko. Jeśli ktoś chce spróbować rożnych rzeczy,
najlepiej iść do dobrego baru tapas, zamówić kilka tapas. W niektórych częściach
Hiszpanii tapas dostaje się za darmo do zamówionego piwka lub wina. Powiedziałabym, że od Madrytu w dół. W
Andaluzji są najhojniejsi. Tapas, to
nieraz spory talerz dobrego mięsa, sałatki. Na północy za tapas się płaci,
niewiele ( od 1euro do 2 euro). Talerzyki z daniami wyglądają nieraz jak małe
dzieła sztuki, kuszą, nęcą. Zamówisz nawet jak nie jesteś głodny. Co konkretnie
można zjeść zamawiając tapas? Najbardziej popularne są :
-patatas bravas lub alioli – smażone ziemniaczki z ostrym,
pomidorowym sosem lub sosem czoskowym
- ensaladilla rusa- sałatka ziemniaczana, z marchewką, groszkiem,
jajkiem, majonezem i tuńczykiem
- boquerones en vinagre- sardele, małe rybki w occie,
podobne w smaku do śledzi, bardzo dobre
-anchois –czyli też sardele, ale w soli, każdy chyba zna
-sepia - mątwa, brzmi
dziwnie, ale smakuje wybornie, warto spróbować
-calamares- kalmary , tu są różne opcje, najczęściej
pokrojone w krążki i smażone w głębokim oleju, obtoczone w bułce tartej, ale
także można je zjeść „en su tinta” w sosie własnym, podadzą talerz z czarnym daniem, bo tinta, to
atrament, wygląda to podejrzanie, ale jest bardzo dobre. Często też podają „calamares
encebollados”, duszone w sosie z cebuli- chyba moja ulubiona wersja.
-gambas – krewetki, mogą być smażone, gotowane
-gambas al ajillo – krewetki obrane z pancerzyków, z
czosnkiem
-langostinos- rodzaj krewetki, nieco większej od gambas
-mejillones czyli małże, podawane z pikantnym sosem
pomidorowym lub po prostu z sokiem z cytryny
-pulpo a la gallega- ośmiorniczka gotowana, położona na
ugotowanych ziemniakach, posypana ostrą papryką
-bonito- czyli
tuńczyk
-quesos- sery, są to sery owcze, kozie, krowie, mieszane, o
bardzo wyrazistym smaku
-jamón serrano- jak to się w Polsce tłumaczy, szynka
dojrzewająca, surowa, suszona szynka
-jamón de bellota- najlepsza szynka, moim zdaniem, świnia
iberyjska, z której szynka jest zrobiona odżywia się samymi żołędziami, zatem
szynka jest chuda, bardzo smaczna
-chorrizo- kiełbasa o
posmaku papryki, sucha
-morcilla- kaszanka, wyborna, najsławniejsza jest morcilla
de Burgos
-salchicha- wszelkiego rodzaju kiełbaski, podawane na ciepło
-alitas de pollo- skrzydełka z kurczaka
-pincho moruno- nadziewane na patyk mięso z kurczaka lub
wieprzowe, grillowane, dobrze doprawione
-tortilla española- rodzaj omletu z cebuli, ziemniaków,
jajek, prawdziwa tortilla jest bardzo gruba
- champiñones- pieczarki, najczęściej smażone
-croquetas caseras – krokiety domowe, są malutkie, nie mają
nic wspólnego z polskimi krokietami, robione są z szynki, pieczarek, sera, ryb,
z dodatkiem beszamelu
Tak naprawdę o tapas można mówić godzinami… nie będę pisać więcej,
wymieniłam najbardziej popularne. W Hiszpanii taniej jest zamówić małe piwko
niż np. coca-colę, także lepiej dobrze się zastanowić jak się idzie do baru.
Małe piwko czyli caña kosztuje ok. 1euro-1,50euro- zależy od miejsca. Kieliszek
wina- 1,20- 2euro- zależy od wina. Tapas
są w cenach od 4 do 15 euro, najtańsze są ziemniaki – 4 euro, najdroższy talerz
szynki –do 15 euro.
Jeśli ktoś nie chce wydawać dużo pieniędzy, najlepiej
zamówić bocadillo czyli kanapkę, kanapki są wielkie i można się nimi najeść.
Dostaniemy je z: mięsem, tuńczykiem,
łososiem, kalmarami, tortillą, tym, na
co mamy aktualnie ochotę. Cena od 3 do 4 euro.
Jeśli ktoś ma pieniądze, za dobrą kolację, dla dwóch osób
płaci się ok. 100 euro. Dobra kolacja oznacza dla mnie kilka przystawek, danie
główne, butelka wina, deser, kawa i likier. Na trawienie.
Kawa. Hiszpanie
piją dużo kawy, najczęściej po posiłkach i do śniadania. Na śniadanie zamawiają
café con leche- kawę z mlekiem. Później, co kto lubi. Café solo- czyli kawę
małą, czarną, bez mleka. Café cortado czyli mała czarna, z odrobiną mleka,
dosłownie z kropelką mleka. Café bombóm- kawa z mlekiem kondensowanym na dnie
szklanki, słodka jak bombóm- cukierek. Café americano – czarna kawa, ale z
większą ilością wody niż café solo, najbardziej zbliżona do kaw serwowanych w
Polsce.
Hiszpańskie likiery
.Są mocne, najpopularniejsze z nich, to licor de hierbas, zwany przez moich
przyjaciół fairy, bo w kolorze przypomina żółty płyn do mycia naczyń, a w smaku
jest mocny, ziołowy i słodki. Nie radzę pić więcej niż dwa, po trzech można
zacząć fiestę…Pacharan- mój ulubiony, różowy, ze śliwki tarniny i anyżku, kwaskowaty. Licor de orujo- dla tych, co lubią baileysa, bardzo podobny
w smaku.
Hotele. Hotele i hostele są na ogół czyste, obsługa miła, jedyny
problem, to być może kiepska znajomość języków obcych. Ale tak naprawdę tylko
obiło mi się to o uszy, bo zawsze rozmawiałam po hiszpańsku, jednakże słuchając
angielszczyzny Hiszpanów, sądzę, że jest to prawda. Nie warto płacić dużo za
hotel, Hiszpanie dbają o turystów, więc dbają o hotele. Chociaż jeśli ktoś
życzy sobie luksusów, musi płacić, jak wszędzie.
Nocne życie. Tu mieszkańcy Półwyspu Iberyjskiego są
absolutnymi mistrzami. Lokale, dyskoteki otwierane są ok. godz. 24.00. tzn.
wcześniej, nie ma po co przychodzić, bo nikogo nie ma. Zamykają się
najwcześniej o godz. 5.00, wiele dyskotek czynnych jest do 8.00. Pije się piwo
i drinki, tzw. cubata- czyli dużo lodu, dużo alkoholu i napój. Dowolne
kombinacje, np. dżin z tonikiem, wódka z colą, rum, whisky z colą. Cubata
kosztuje ok. 5 euro i nikt nie stoi z miarką nad szklanką, wlewają od serca, a
jak poprosisz o więcej, też doleją. Pije się też chupitos czyli tzw. lufę. Jest
to bardzo tanie w Hiszpanii, od 1euro do 2 euro w najdroższych miejscach. Lepiej
nie mówić, że idzie się w Hiszpanii do klubu, bo klub oznacza burdel. Picie alkoholu na ulicach jest zabronione, ale
policja specjalnie się nie czepia, chyba, że ktoś będzie wymachiwał butelką w
centrum miasta. Posiadanie narkotyków jest nielegalne. Za posiadanie
niewielkich ilości, można dostać mandat, do aresztu się nie idzie. Czasem,
nawet za posiadanie niewielkiej ilości marihuany czy haszyszu, policji nie chce
się wypisywać mandatu.
Każdemu, kto odwiedzi Hiszpanię życzę miłego pobytu!