wtorek, 26 marca 2013

Kilka rzeczy, które przyda się wiedzieć, gdy jedzie się do Hiszpanii po raz pierwszy.


Pogoda. Przede wszystkim warto obejrzeć prognozę pogody. Inna pogoda  jest na północy, na południu, a jeszcze inna w centrum. Jeśli ktoś chce zimą zobaczyć słońce, to najlepiej wybrać się na Kanary,  a jeśli nie chce latem dostać udaru, niech daruje sobie wycieczkę do Madrytu czy Toledo, czy już tym bardziej do Sewilli. Nie bez przyczyny Hiszpanie biorą urlopy w miesiącach lipcu i sierpniu. Jeśli ktoś jedzie na północ, obojętnie latem czy zimą, koniecznie niech weźmie parasol.

Transport. Nie polecam jechać autobusem z Polski. Droga długa i męcząca. Zdecydowanie samolot. Transport publiczny w Hiszpanii jest dobrej jakości. Pociągi nowoczesne, autobusy tak samo. W stosunku do zarobków hiszpańskich, dość drogie. Co ważne, pociągi jeżdżą szybko i sprawnie, np. z Barcelony do Madrytu można dojechać w 3 godz. ( ok. 760 km). Jeśli ktoś zdecydowałby się jechać samochodem albo samochód wynająć, praktycznie po całej Hiszpanii jeździ się dość dobrze, co ułatwiają liczne autostrady. W Kraju Basków i Katalonii często płatne, stosunkowo drogie. W pozostałej części Hiszpanii tańsze.

Jedzenie. Każdy znajdzie coś dla siebie. Najlepiej żywić się w barach, za 10 euro można zjeść bardzo przyzwoity obiad, tzw. menu del día, w którego skład wchodzi pierwsze danie, drugie danie, woda lubi wino, deser lub kawa. Co podają? Sałatki, makaron, paellę, mięso, ryby, praktycznie wszystko.  Jeśli ktoś chce spróbować rożnych rzeczy, najlepiej iść do dobrego baru tapas, zamówić kilka tapas. W niektórych częściach Hiszpanii tapas dostaje się za darmo do zamówionego piwka lub  wina. Powiedziałabym, że od Madrytu w dół. W Andaluzji są najhojniejsi.  Tapas, to nieraz spory talerz dobrego mięsa, sałatki. Na północy za tapas się płaci, niewiele ( od 1euro do 2 euro). Talerzyki z daniami wyglądają nieraz jak małe dzieła sztuki, kuszą, nęcą. Zamówisz nawet jak nie jesteś głodny. Co konkretnie można zjeść zamawiając tapas? Najbardziej popularne są :

-patatas bravas lub alioli – smażone ziemniaczki z ostrym, pomidorowym sosem lub sosem czoskowym
- ensaladilla rusa- sałatka ziemniaczana, z marchewką, groszkiem, jajkiem, majonezem i tuńczykiem
- boquerones en vinagre- sardele, małe rybki w occie, podobne w smaku do śledzi, bardzo dobre


-anchois –czyli też sardele, ale w soli, każdy chyba zna
-sepia -  mątwa, brzmi dziwnie, ale smakuje wybornie, warto spróbować
-calamares- kalmary , tu są różne opcje, najczęściej pokrojone w krążki i smażone w głębokim oleju, obtoczone w bułce tartej, ale także można je zjeść „en su tinta” w sosie własnym,  podadzą talerz z czarnym daniem, bo tinta, to atrament, wygląda to podejrzanie, ale jest bardzo dobre. Często też podają „calamares encebollados”, duszone w sosie z cebuli- chyba moja ulubiona wersja.
-gambas – krewetki, mogą być smażone, gotowane
-gambas al ajillo – krewetki obrane z pancerzyków, z czosnkiem
-langostinos- rodzaj krewetki, nieco większej od gambas
-mejillones czyli małże, podawane z pikantnym sosem pomidorowym lub po prostu z sokiem z cytryny
-pulpo a la gallega- ośmiorniczka gotowana, położona na ugotowanych ziemniakach, posypana ostrą papryką


-bonito-  czyli tuńczyk
-quesos- sery, są to sery owcze, kozie, krowie, mieszane, o bardzo wyrazistym smaku
-jamón serrano- jak to się w Polsce tłumaczy, szynka dojrzewająca, surowa, suszona szynka
-jamón de bellota- najlepsza szynka, moim zdaniem, świnia iberyjska, z której szynka jest zrobiona odżywia się samymi żołędziami, zatem szynka jest chuda, bardzo smaczna
-chorrizo-  kiełbasa o posmaku papryki, sucha
-morcilla- kaszanka, wyborna, najsławniejsza jest morcilla de Burgos
-salchicha- wszelkiego rodzaju kiełbaski, podawane na ciepło
-alitas de pollo- skrzydełka z kurczaka
-pincho moruno- nadziewane na patyk mięso z kurczaka lub wieprzowe, grillowane, dobrze doprawione
-tortilla española- rodzaj omletu z cebuli, ziemniaków, jajek, prawdziwa tortilla jest bardzo gruba
- champiñones- pieczarki, najczęściej smażone
-croquetas caseras – krokiety domowe, są malutkie, nie mają nic wspólnego z polskimi krokietami, robione są z szynki, pieczarek, sera, ryb, z dodatkiem beszamelu

Tak naprawdę o tapas można mówić godzinami… nie będę pisać więcej, wymieniłam najbardziej popularne. W Hiszpanii taniej jest zamówić małe piwko niż np. coca-colę, także lepiej dobrze się zastanowić jak się idzie do baru. Małe piwko czyli caña kosztuje ok. 1euro-1,50euro- zależy od miejsca. Kieliszek wina- 1,20- 2euro- zależy od wina.  Tapas są w cenach od 4 do 15 euro, najtańsze są ziemniaki – 4 euro, najdroższy talerz szynki –do 15 euro.

Jeśli ktoś nie chce wydawać dużo pieniędzy, najlepiej zamówić bocadillo czyli kanapkę, kanapki są wielkie i można się nimi najeść. Dostaniemy je z:  mięsem, tuńczykiem, łososiem, kalmarami, tortillą, tym,  na co mamy aktualnie ochotę. Cena od 3 do 4 euro.

Jeśli ktoś ma pieniądze, za dobrą kolację, dla dwóch osób płaci się ok. 100 euro. Dobra kolacja oznacza dla mnie kilka przystawek, danie główne, butelka wina, deser, kawa i likier. Na trawienie.

Kawa. Hiszpanie piją dużo kawy, najczęściej po posiłkach i do śniadania. Na śniadanie zamawiają café con leche- kawę z mlekiem. Później, co kto lubi. Café solo- czyli kawę małą, czarną, bez mleka. Café cortado czyli mała czarna, z odrobiną mleka, dosłownie z kropelką mleka. Café bombóm- kawa z mlekiem kondensowanym na dnie szklanki, słodka jak bombóm- cukierek. Café americano – czarna kawa, ale z większą ilością wody niż café solo, najbardziej zbliżona do kaw serwowanych w Polsce.

Hiszpańskie likiery .Są mocne, najpopularniejsze z nich, to licor de hierbas, zwany przez moich przyjaciół fairy, bo w kolorze przypomina żółty płyn do mycia naczyń, a w smaku jest mocny, ziołowy i słodki. Nie radzę pić więcej niż dwa, po trzech można zacząć fiestę…Pacharan- mój ulubiony, różowy, ze śliwki tarniny i anyżku, kwaskowaty. Licor de orujo- dla tych, co lubią baileysa, bardzo podobny w smaku.



Hotele. Hotele i hostele są na ogół czyste, obsługa miła, jedyny problem, to być może kiepska znajomość języków obcych. Ale tak naprawdę tylko obiło mi się to o uszy, bo zawsze rozmawiałam po hiszpańsku, jednakże słuchając angielszczyzny Hiszpanów, sądzę, że jest to prawda. Nie warto płacić dużo za hotel, Hiszpanie dbają o turystów, więc dbają o hotele. Chociaż jeśli ktoś życzy sobie luksusów, musi płacić, jak wszędzie.

Nocne życie. Tu mieszkańcy Półwyspu Iberyjskiego są absolutnymi mistrzami. Lokale, dyskoteki otwierane są ok. godz. 24.00. tzn. wcześniej, nie ma po co przychodzić, bo nikogo nie ma. Zamykają się najwcześniej o godz. 5.00, wiele dyskotek czynnych jest do 8.00. Pije się piwo i drinki, tzw. cubata- czyli dużo lodu, dużo alkoholu i napój. Dowolne kombinacje, np. dżin z tonikiem, wódka z colą, rum, whisky z colą. Cubata kosztuje ok. 5 euro i nikt nie stoi z miarką nad szklanką, wlewają od serca, a jak poprosisz o więcej, też doleją. Pije się też chupitos czyli tzw. lufę. Jest to bardzo tanie w Hiszpanii, od 1euro do 2 euro w najdroższych miejscach. Lepiej nie mówić, że idzie się w Hiszpanii do klubu, bo klub oznacza burdel.  Picie alkoholu na ulicach jest zabronione, ale policja specjalnie się nie czepia, chyba, że ktoś będzie wymachiwał butelką w centrum miasta. Posiadanie narkotyków jest nielegalne. Za posiadanie niewielkich ilości, można dostać mandat, do aresztu się nie idzie. Czasem, nawet za posiadanie niewielkiej ilości marihuany czy haszyszu, policji nie chce się wypisywać mandatu.

Każdemu, kto odwiedzi Hiszpanię życzę miłego pobytu! 

2 komentarze:

  1. Świetny artykuł, jestem gotowa na wyjazd!

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo ciekawy wpis, sporo nazw, i szczegółów :) Powiem szczerze, że byłam tylko w części wyspiarskiej i to afrykańskiej Hiszpanii. Tam znajomość języka angielskiego była na porządku dziennym, wszyscy władają dwoma językami biegle. :)

    OdpowiedzUsuń