niedziela, 3 marca 2013

w oczekiwaniu na wiosnę


Ciężko mi się ostatnio zebrać do pisania bloga, bo zaprzątają mi głowę zupełnie inne opowiastki, nie związane zbytnio z Hiszpanią. Zaprzątają i powoli się tworzą.

Zima w tym roku wyssała ze mnie całą energię, nawet czytałam wczoraj swój horoskop, faktycznie, jest kiepski, Saturn i Merkury w złych opozycjach, niekorzystne biorytmy. Do połowy marca Lwy muszą się przemęczyć, a potem raz, że Saturn sobie odejdzie, a dwa, mam nadzieję-  zrobi się wiosennie. Od października nad Madrytem chmury, fronty, sennie, ciemno i tej zimy naprawdę tylko trochę słońca. Nawet Hiszpanie zaczynają już na to narzekać. I nie dzieje się nic, o czym chciałabym napisać. Afery związane z korupcją, opady śniegu na północy kraju, coraz większe (wciąż) bezrobocie, coraz większe idiotyzmy.

Pamiętam jak dziwiłam się, że Hiszpanie tak często wychodzą na ulice protestować, teraz się dziwię dlaczego nie strajkują codziennie. W zeszłą sobotę byliśmy w centrum Madrytu, parlament hiszpański jest obstawiony przez ochronę i policję  z każdej strony, nikt nie jest w stanie się do niego zbliżyć. Jak byliśmy w grudniu w Portugalii, Portugalczycy to komentowali. „W Madrycie same manifesty, policja, protesty.”Faktycznie jak ktoś zapuści się na Calle Jeronimo – na tej ulicy znajduję się parlament, to może tak pomyśleć.

Poza tym moi hiszpańscy znajomi , w większości -mają się dobrze, w weekendy wychodzimy do barów, a nawet często zdarza nam się wracać nad ranem. A właściwie to rano. Wszyscy czekamy na wiosnę, na lato, kiedy to znów będzie można wygrzać kości, napić się wina z fantą i lodem, pojechać na plażę. Jak już kiedyś pisałam, Hiszpania żyje latem. Zimą jest trochę ospała, co udziela się ludziom. Obleśne macki marazmu nie oszczędzają nikogo. Zwłaszcza w niedzielne, przydługawe popołudnie, gdzie nawet decyzja, co zjeść jest niezwykle ciężka do podjęcia. Dzwonimy do Chińczyka? Czy robimy makaron? Na szczęście, jest już marzec! Bliżej niż dalej to tej lepszej części roku. Już za 2 tygodnie jedziemy do Walencji na wielkie święto „Fallas”, potem Wielkanoc, kwiecień, a od kwietnia nic tylko, dłuższe dni, pierwsze liście na drzewach, zaraz weekend majowy i LATO!

Miłego i optymistycznego tygodnia wszystkim życzę. Tylko z korzystnym układem planet.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz