niedziela, 17 lutego 2013

wręczenie Nagród Goya w Madrycie


Właśnie skończyłam oglądać ceremonię przyznania Nagród Goya w Madrycie, hiszpańskiego odpowiednika Oscarów.  Gala odbyła się po raz 27 i wręczono 27 nagród. Faworytem był film „Blancanieves” ( dosłownie Królewna Śnieżka) i jednocześnie zwycięzcą Gali. Dzieło zyskało 10 statuetek, w tym najważniejszą -dla najlepszego filmu. Blancanieves, wyreżyserowana przez Pablo Bergera, to film niemy i do tego czarno-biały.  Tytułowa Blancanieves to młoda, śliczna dziewczyna Carmen, w postać wcieliła się mało znana aktorka Macarena García- także zresztą nagrodzona na festiwalu.

Jak skomentował dziennik „El País” czarno-białe kolory odzwierciedlają kondycję kraju i hiszpańskiego kina. Kondycja hiszpańskiego kina jest kiepska. Rząd dokonał wielkich cięć na rzecz kultury.  Oraz drastycznej podwyżki cen biletów . Podniósł VAT z 8% do 21%. Bilet na seans filmowy kosztuje przeciętnie 9 euro. Jest to naprawdę dużo. Kino przeżywa kryzys, wiele sal zaczęło świecić pustkami, nie wspominając już o tym, że niemało pracowników kina, poszło na bruk. Na ceremonii wręczania Goya, ten przykry temat poruszyło wielu artystów. A jedna z nagrodzonych aktorek  Candela Peña wygłosiła bardzo smutną przemową: Dziś odbieram nagrodę, ale ciężko mi zapomnieć, że 3 lata nie pracowałam, patrzyłam jak mój ojciec umiera w szpitalu, w którym nie było prześcieradeł, żeby się przykryć, ani wody, żeby się napić. Martwi mnie też los mojego dziecka, w kraju, gdzie nie wiadomo, co będzie z edukacją i gdzie widzę ludzi popełniających samobójstwo z powodu utraty domów.



Wielka gala, piękne stroje, kino na bardzo wysokim poziomie i smutne akcenty. Przykro było słuchać przemowy Candeli, wywlekła na światło dzienne największe bolączki Hiszpanii: bezrobocie, fatalną kondycję publicznej służby zdrowia, edukacji i plagę eksmisji. Tylko co to da? Czy zagraniczne media o tym wspomną? I co to zmieni? Jutro oprócz czerwonych sukien, będą komentować słowa Candeli. Po raz kolejny te same problemy, których końca nie widać. Może lepiej jak jest fiesta, bawić się i za dużo nie myśleć…

Dzisiejsze wręczenie Nagród Goya przypomniało mi, że kino hiszpańskie jest na rewelacyjnym poziomie. Oprócz Almodovara, warto zapamiętać takie nazwiska jak Alejandro Amnebár („W stronę morza”, „Inni”, „Teza”), Álex de la Iglesia („Dzień Bestii”, „Kamienica”, „Hiszpański cyrk”), Fernando Trueba („Belle époque”, „Dziewczyna marzeń”), Guillermo del Toro („Labirynt Fauna”), Guillem Morales („Oczy Julii”). I wielu, wielu innych, o których nie wspomniałam. Nie jest to łatwe kino, ani też nie zawsze przyjemne. Jeśli ktoś lubi kino akcji, to  w Hiszpanii nie znajdzie zbyt wiele dla siebie, jeśli ktoś lubi film, po którym nie może spać z wrażenia, polecam. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz