wtorek, 14 kwietnia 2015

pot, krew i łzy

Jednym z moich ulubionych programów w Hiszpanii jest Master Chef, w dodatku, co już w ogóle jest niepojętne, mało co mnie tak wzrusza. Nie mogę patrzeć jak ludzie odchodzą z podium kuchni, żal mi wszystkich, którzy w gotowanie włożyli mnóstwo serca i zostali opieprzeni, skrytykowani, wyrzuceni jak zbite psy. 

Dzisiejszy odcinek, był wręcz tragikomiczny, 18-letni chłopak powiedział, że już więcej nie będzie gotować, bo mu wstyd za siebie samego i za to, co zaprezentował. Płakał jak dziecko, aż jurorzy przyszli go przytulić, zrobiło im się żal człowieka. 

Lubię ten program, choć pozbawia złudzeń. Na pewno niejednemu dobremu, domowemu kucharzowi zamarzyło się mieć swoją restaurację, a zamarzyło się tylko dlatego, że nieźle gotuje. To samo zresztą można powiedzieć o wszystkich talentach, mrzonkach i marzeniach. Mieć hobby to jedno, a zajmować się czymś profesjonalnie, to drugie. Umieć coś dobrze zrobić, a stworzyć z tego swoją markę, to już inna sprawa. Za tymi wszystkimi talerzami, które nam podają w restauracji, w dobrej restauracji, kryją się godziny, miesiące, lata ciężkiej pracy. Kto miał kiedyś okazję nawet na chwilę pracować w gastronomii, wie, o czym mowa. Za cudownie wykonanym tańcem kryją się kontuzje, skurcze i skręcone kostki. Za pięknie odśpiewaną arią w operze, kryją się lata żmudnych ćwiczeń. Można by tak wymieniać, włączając w to wszystko, co jest sztuką lub ma coś w sobie ze sztuki, łącznie ze sztuką lekarską. 

Dzisiejszy odcinek, tego głupiego z pozoru Master Chefa, pokazał, że nie można tracić wiary w siebie. Nieraz w swoim życiu się ośmieszymy, coś nam się nie uda, noga się powinie, ktoś nas ochrzani, słusznie lub niesłusznie. W kuchni zrobi się zakalec, w tekście pojawi się błąd, w tańcu pomylą się kroki. Nie przekreśla to nas na zawsze, nie znaczy, że jesteśmy do niczego. Talent, to jedno, ale wiara w słuszność tego, co się robi i przede wszystkim walka o to oraz praca, to drugie. 

Jak dziecko uczy się chodzić, to setki razy upada i setki razy wstaje, za każdym razem z tym samym entuzjazmem. Dlaczego więc nam, dorosłym, musi być trudniej?  

2 komentarze:

  1. Powinnam codziennie czytać takie teksty i... robić swoje :). Z uśmiechem na twarzy, a nie grymasem zniecierpliwienia!!!
    Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Jesteśmy tylko ludźmi, trzeba dać sobie trochę oddechu i pogrymasić ;) czasem

    OdpowiedzUsuń