poniedziałek, 26 maja 2014

wydatki weselne

Od kilku tygodni moim małym zmartwieniem jest fakt, że jestem zaproszona na 5 wesel. Jest to problem, bo jak zapraszają cię bliskie osoby, to żal odmówić, ale jak się nie ma pieniędzy, to nie ma innego wyjścia. Zwłaszcza hiszpańskie wesela są drogie. Trzeba dać w prezencie minimum 300 euro od pary. I to 300 euro, to już naprawdę mało. Gorzej jak jesteś zaproszony do kogoś z rodziny, no my w tym roku mamy tę „przyjemność”, bo za mąż wychodzi siostra Enrique. Zrobiłam już wywiad z ludźmi, ile trzeba dać, prezent dla siostry to minimum 1000 euro. A co zrobić jak koś nie ma tych pieniędzy? Tego nikt mi nie powiedział…

Co ciekawe, rozmawiałam z moją rumuńską przyjaciółką na ten temat. W Rumunii to dopiero cyrk. Na prezent ślubny daje się min. 500 euro od pary jak się idzie do znajomych. Jak ktoś chce, niech spojrzy, jakie są zarobki w Rumunii… Ludzie biorą ślub, żeby zarobić.

Dziś dostaliśmy kolejne zaproszenie, gdzie podany jest już numer konta, na który można wpłacać. Ponoć tutaj to normalne, a dla mnie to już przesada. W gruncie rzeczy ludzie zamiast cieszyć się i szykować na wesele, trzymają się za kieszeń i płaczą. Pół biedy jak osoba, która cię zaprasza jest ci obojętna, ale jak jest bliska, to jak z tego wybrnąć? Do tego dochodzą tradycje wieczorów kawalerskich i panieńskich, które są równie drogie jak wesela. Kolacja, teatr, drinki, SPA, za to wszystko muszą płacić goście, bo panna młoda/pan młody jest zaproszony. Jeden z naszych znajomych ma firmę zajmującą się organizacją imprez m.in. wieczorów panieńskich kawalerskich, robi na tym niezłą kasę.


Najlepszy pomysł miała jedna moja koleżanka mówiąc, że idzie na wesele do X zatem nie może przyjść do Y, a Y powiedziała, że idzie do X. I za te pieniądze pojechała na wakacje. Z kim bym nie rozmawiała, to narzeka jak musi iść na wesele. Od tej kalkulacji rozbolała mnie głowa.  21 czerwca jest pierwsze wesele, a my nadal nie wiemy, co powiedzieć. Jeśli nie pójdę, to będę musiała wymyślić naprawdę sensowną wymówkę, z drugiej strony, to moja jedyna przyjaciółka i żal mi nie iść. I tak kolejny tydzień myślę.  Jak ktoś ma jakiś pomysł, jak wybrnąć z sytuacji, niech da znać…

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz