6 stycznia kończy w Hiszpanii okres świąteczny. Jest to dzień, na który najbardziej czekają dzieci, bo wtedy dostają prezenty. Tak, w Hiszpanii to nie Mikołaj, a Trzej Królowie rozdają podarki.
W wigilię Święta Trzech Króli (Trzej Królowie- Los Reyes Magos), w każdej większej miejscowości organizowana jest tzw. cabalgata de los Reyes, czyli uroczysty przejazd ich Majestatu: Melchiora, Baltazara i Kacpra, przez miasto. Z karocy ślą pozdrowienia i rzucają słodycze w stronę dzieci. Tego dnia wszystkie maluchy kładą się wcześniej spać, by Królowie zdążyli w spokoju zostawić prezenty. Dzieciaki zostawiają im w kuchni szklankę mleka, coś do jedzenia, a nawet kieliszek koniaku- na wzmocnienie. A towarzyszącym monarchom- wielbłądom- sianko. Najmłodsi szykują też buty, do których Melchior, Kacper i Baltazar mogą wrzucić podarunki. Niegrzecznym dzieciom trafia się... węgiel.
la cabalgata de los Reyes- uroczysty przejazd Trzech Monarchów
Kolejną ciekawą tradycją celebrowaną 6 stycznia jest pieczenie i jedzenie specjalnego ciasta "el roscón de los reyes". Jest to tak naprawdę zwykłe ciasto drożdżowe, z dodatkiem anyżku, przekładane kremem lub czekoladą, posypane bakaliami, w środku znajduje się figurka króla i suszony bób...
tradycyjne ciasto w kształcie półkola, z kandyzowanymi owocami i przełożone bitą śmietaną
Historia wypieku jest niezwykle ciekawa i pochodzi z czasów pogańskich...
Podobny deser jadło się już w II w. n.e. w Rzymie, podczas obchodów tzw. Saturnaliów. Było to święto obchodzone pod koniec grudnia, czasem przedłużone do końca stycznia, gdzie niewolnicy mieli trochę wolnego i mogli się bawić razem z innymi. Wtedy to, robiło się podobne do "roscón de los reyes" ciasto, z dodatkiem miodu, daktyli i bakalii. W III w. n.e. zaczęto dodawać do tej słodkości ziarno suszonego bobu, symbolizujące płodność i bogactwo.
Wraz z rozprzestrzenieniem się chrześcijaństwa obchody Saturnaliów zniknęły, ale został deser, ze swoim słynnym bobem.
W XVIII w. król francuski Ludwik XV dodał do drożdżówki złotą monetę...odtąd oczywiście nikt nie chciał znaleźć w cieście bobu, a każdy pragnął monety. Automatycznie moneta stała się symbolem szczęścia, a bób symbolem negatywnym.
Król hiszpański Filip V przyjął z entuzjazmem pomysł dodawania monety zamiast bobu i od tamtej pory, dodawało się i bób, i monetę, która z czasem, z oczywistych względów "zamieniła się" w porcelanową figurkę.
Roscón de los reyes je się raz w roku i każdy chce odnaleźć figurkę, bo wróży to szczęście w nadchodzącym roku. Trafienie na bób to nie tyle zły znak, ile wedle nowej tradycji, obowiązek zapłacenia za zjedzone ciasto, bo mało kto robi je w domu, większość kupuje gotowe. Wypiek do najtańszych nie należy, mimo iż to tak naprawdę zwykłe drożdżowe ciasto, ale w końcu trzeba je zjeść-jak nakazuje zwyczaj.
Właśnie wróciłam z orszaku Trzech Króli. Miło poczytać, jak to wygląda w innych krajach
OdpowiedzUsuńHa! Bardzo ciekawy wpis! Nie podejrzewałam, że Hiszpanie tak hucznie podchodzą do tematu.
OdpowiedzUsuńTo bardzo ciekawe, nie miałam pojęcia właściwie, że w Hiszpanii dzieciaki dostają prezenty 6 stycznia. Szkoda też, że ten magiczny czas świąt już się tam kończy. Tak myślę, że u nas w Polsce, chyba dłużej zostają wszelkie świąteczne ozdoby? Ciasto wydaje się ciekawe... ale bób w środku? Chciałabym spróbować!
OdpowiedzUsuńCo kraj to obyczaj. Uwielbiam takie wpisy, przynajmniej mogę porównać z naszymi zwyczajami.
OdpowiedzUsuńMam podobnie :) Porównuję i do Polski i do Egiptu :D
Usuńo ja, nie wiedziałam, że to Trzej Królowie rozdają w Hiszpanii prezenty! Oryginalne :) Podoba mi się też historia ciastka. Też zamiast bobu wolałabym znaleźć monetę.
OdpowiedzUsuńOoo, bardzo ciekawy wpis. Nawet nie wiedziałam, że inne kraje Europy świętują te same święta. ;>
OdpowiedzUsuńHiszpania moje marzenie :) Lubię czytać na temat zwyczajów, jakie tam panują :)
OdpowiedzUsuńCiasto z suszonym bobem brzmi .. oryginalnie. :) Chciałabym spróbować. A co do zostawiania mleka, ciasteczek i koniaku, to tak samo jak w Wielkiej Brytanii i USA dzieci zostawiają dla mikołaja (koniak w Wielkiej Brytanii).
OdpowiedzUsuńChętnie bym spróbowała takiego tradycyjnego ciasta :)
OdpowiedzUsuńCiekawe! Jeszcze ciekawsze jest ciasto tradycyjne :3
OdpowiedzUsuńTrzech Króli w Hiszpanii, widzę, ze to bardzo ważne święto również tam :) i te ciasta... !
OdpowiedzUsuńZ przyjemnością przeczytałam ten post. Lubię czytać takie smaczki o różnych krajach a ten deser musiał ciekawie smakować.
OdpowiedzUsuńWspaniały opis tradycji, chciałabym kiedyś się tam wybrać, pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńLubię poznawać tradycje krajów, regionów, jak różnorodnie potrafimy reagować na wydawałoby się podobne święta. :)
OdpowiedzUsuń