czwartek, 26 października 2017

"A w knajpach zaczyna się picie" - kilka słów o tęsknocie

"Jesienią zawsze zaczyna się szkoła
A w knajpach zaczyna się picie
Jest tłoczno i duszno, olewa nas kelner
I tak skończymy o świcie" 

Pamiętam, jak co roku jesienią,w polskim radiu, grali często piosenkę T-Love- Warszawa. Wywoływało to we mnie jakąś dziwną tęsknotę. Pamiętam, dawno temu, moją drogę do znienawidzonego liceum i chęć, żeby najlepiej zamknąć się w tej knajpie, wśród zapachu skwaśniałego piwska, i wtedy jeszcze- papierosów. 
Gdy niedawno przeczytałam wywiad z Muńkiem Staszczykiem i dowiedziałam się, że pisał ten tekst w Londynie, na emigracji, jeszcze bardziej go polubiłam. W tym utworze jest esencja nostalgii za swoim miastem. Za starymi kątami. Za ławką, na której się umawiałeś w każdą środę, z najlepszym kumplem. Za smakiem piwa,  z zieloną etykietą. Za ulubionym lumpeksem. Zapachem miasta, jego przestrzenią. Energią, jaką ci daje. 

I wędrując po nim, w tej wyimaginowanej czasoprzestrzeni, myślisz, co byś zrobił, gdybyś tam teraz był. Tęsknisz nawet za parkiem, za deszczem. Za tym aromatem zgnilizny i stęchlizny. Za liśćmi przyklejającymi się do podeszwy butów. Za ponurymi spojrzeniami ludzi, towarzyszy niedoli, w te ponure dni. Za szukającymi usprawiedliwienia, w beznadziejnej pogodzie, słowami: No to co? Idziemy się napić? lub jeszcze bardziej uzasadnionym: W taką pogodę, to nic tylko iść do baru! 

Jesienią, pod koniec października, dni są coraz krótsze, a wszystkie tęsknoty coraz dłuższe, coraz bardziej lepkie, o zapachu deszczu i podstawki pod kufel z piwem. 



Tekst dedykowany kochanej Łodzi, pieprzonej Łodzi. 

3 komentarze:

  1. Pamiętam doskonale tą piosenkę.
    jesień zawsze była dla mnie nostalgiczna, wszystkie tęsknoty odzywały się ze zdwojoną siłą..

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja mieszkam także za granicą i kiedyś często tęskniło mi się do mojego Poznania... teraz się to już bardzo zmieniło... nie tęsknię, nie płaczę, a gdy jestem odwiedzam moje miejsca, uśmiecham się do siebie widząc piękno pomieszane z brzydotą, śmiejąc się z różnych absurdów, które napotykam i wracam do domu...Najgorsze, że... ta nostalgia jeśli już się pojawi, to znika, jak tylko odwiedzę moje miasto. Taki paradoks emigranta :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Rozumiem tę tęsknotę, chociaż za granicą spędziłem zaledwie kilka miesięcy. Wyjeżdżając, zamierzałem już nie wracać do Łodzi. Nie spodziewałem się, że za niby nielubianym miastem można aż tak zatęsknić...

    OdpowiedzUsuń