Lepię pierogi, jeden po drugim, praca nuda i ciężka,
żmudna
powolna, ale przenosi mnie w inny świat. Świat wspomnień i
tradycji, bo pierogów nie robi się na co dzień, tylko od święta,
od czasu do czasu, może raz do roku, może dwa…
Nie lubię Świąt!
Wiele osób ciągle to powtarza, co roku i
regularnie. A ja się zastanawiam, a właściwie dlaczego,
czemu nie lubisz Świąt? Co cię boli w te święta? Czy fakt, że jesteś o rok starszy? Czy ten czas coś ci przypomina, kogoś dziś ci brakuje przy stole?
Babci, dziadka, cioci, matki, ojca, dziecka? Męża,
którego już
nie ma, związku,
który się nie udał?
Wtedy pustka jest widoczna bardziej niż w
jakikolwiek inny dzień, samotność pali jak żelazo na skórze, nie ma, nie ma
i nie będzie.
A tak
prosto było być dzieckiem,
kiedy żyli wszyscy, a ty miałeś tysiąc planów i
marzeń. Szelest papierów przy rozpakowywaniu prezentów, samochodzik, lalka,
pajacyk, czekoladka.
Dziś czekoladka jest tylko 70 % kakao, gorzka. Bardzo gorzka. Ale zawsze to
czekolada.
Nie ma
czasu, żeby porządnie posprzątać, ugotować, ulepić te cholerne pierogi jak należy, jest tylko praca, tu i teraz, tysiąc obowiązków. Kolejki w sklepach, kolejki w supermarketach,
prezenty na ostatnią chwilę, przepłacanie, niezadowolenie, wymiana, zmiana. Potem przeceny.
Myślenie o myciu okien, albo o nieumyciu. O praniu firan, o
prasowaniu.
A może by tak inaczej? Niestandardowo?
Prezenty
zawsze można kupić wcześniej, okna umyć wiosną, firanki wyprać jak rzeczywiście są brudne. I polubić święta, choć troszkę. Na niewygodne pytania rodziny, uśmiechać się lub po prostu nie odpowiadać.
Ile jeszcze
razy będziesz dzielić się opłatkiem z babcią? Ile razy będziesz niezadowolony z prezentu od
cioci? Ile jeszcze razy barszcz będzie za ostry, a pierogi za mdłe?
Dziś
jest Wigilia, tu i teraz, kolejny raz, kolejny dzień, tak jakby to było
wczoraj, a nie jest. Jest
znowu, to samo, a jednak inaczej. Bo inni ludzie są dziś przy tym stole,
jedni ubywają, drudzy przybywają. Jest tu i teraz, twoja rodzina, twoi najbliżsi, tacy jacy są, ale jednak są. Nie szukaj dziury w całym, zapomnij o rzeczach, które wkurzają, może za rok nie będzie na kogo narzekać?
Przygotowania do świąt też dodają im swego rodzaju klimatu. Później fajnie się (w chociaż na chwilę) sprzątniętym mieszkaniu :D
OdpowiedzUsuńostatnie zdanie to kwintesencja- cieszmy się!
OdpowiedzUsuńTeż czasem mam takie myśli 😃 ja odpuszczam porządki, szczególnie że święta spędzam u teściowej. Tzn wigilia w domu, wracamy co noc, ale - po co nam wtedy odpicowane mieszkanie? I tak przy dwójce małych dzieci porządek trwa krótko 😃
OdpowiedzUsuń