piątek, 26 lutego 2016

Św. Antoni zawsze cię ochroni!

Ojcze nasz, któryś jest w niebie. Nie, nie modlę się zbyt często, choć ktoś kiedyś powiedział, że modlitwa pomaga spełnić nasze pragnienia, wypowiadając głośno słowa, uświadamiamy sobie czego chcemy. Warto się zatem modlić, warto wiedzieć czego się chce i czego się nie chce...

Trzy tygodnie temu byliśmy w Sewilli i na ścianie jednego z budynków zauważyłam modlitwę-wierszyk do Św. Antoniego. Tak bardzo mi się spodobał, że przeczytałam go na głos kilka razy. Mówiąc szczerze opieprzyłam Antoniego za brak pracy oraz za beznadziejne oferty pracy. 
"-Proszę Cię o coś sensownego, żebym nie najgorzej zarabiała i nie musiała jeździć na koniec świata."
Śmiejąc się jak głupia, rozmawiałam sobie z Antkiem, tak szczerze i od serca jakbyśmy znali się od dziecka i wypili setki piw.
A potem, następnego dnia pojechałam do Estepy i znalazłam wisiorek z Maryją... Tak po prostu, pod kwitnącymi drzewami. 
"-Enrique, co to jest? Zobacz. 
-To twoje, znalazłaś, będzie cię chronić."
Jak dziwnie zabrzmiały te słowa z ust Enrique, człowieka, który do kościoła chodzi na śluby i pogrzeby...

Schowałam swoją maryjkę, jako dobry omen, wierząc, że przyniesie mi szczęście.
Następnego dnia dostałam propozycję pracy i lepszą pensję niż ostatnio.
Antku, Maryjko pozdrawiam i proszę o więcej.


2 komentarze:

  1. Aniu, przede wszystkim gratuluje lepszej pracy. Ciekawy zbieg okolicznosci, a moze to cos wiecej :)??? Nie jestem szczegulnie pobozna, a jednak takie zdarzenia daja do myslenia.

    OdpowiedzUsuń
  2. Gratulacje !!! Czasem życie pełne jest niespodzianek, a nasze prośby zostają wysłuchane ! :)

    OdpowiedzUsuń