czwartek, 17 stycznia 2013

przyjaźń na odległość


Moja siostra wraca jutro do Polski. Pół roku spędziła w Szwecji, na Erasmusie.  Smutno żegnać się z osobami, z którymi się zaprzyjaźniło. Wbrew głupim stereotypom, Polka najbardziej polubiła się z Niemką. I dobrze, po to jest Erasmus, żeby stereotypy łamać.  Wszyscy żegnali się słowami: Zobaczymy się! Na pewno się zobaczymy.

Ile razy ja żegnałam się tak z ludźmi. Muszę przyznać, że niewiele wakacyjnych przyjaźni przetrwało. Niektóre i owszem, nie dały się upływowi czasu! Ba, z moimi dwoma imienniczkami przyjaźnimy się do tej pory.

Im jesteś starszy, tym większą masz pewność, że wielu ludzi już nigdy nie spotkasz na swojej drodze. Mimo zapewnień, iż będzie inaczej…  Ludzie są sobie potrzebni w danym momencie i w określonym celu. Przyjaźnimy się, bo jesteśmy do siebie podobni, bo coś od siebie potrzebujemy, dobrze się ze sobą czujemy.

Największą próbą dla relacji międzyludzkich jest rozstanie. Związki na odległość. Wyjazd do innego kraju. Dobrze to znam. Ludzie, którzy zarzekają się, że do ciebie zadzwonią, przyjadą, a potem milczą całymi tygodniami. Odzywasz się raz, odzywasz się drugi raz, trzeci… a potem poddajesz się, bo do tanga trzeba dwojga. Jeśli, ktoś nie chce, dajesz sobie spokój.

 Czasem warto walczyć o takie relacje. Zawsze, gdy Enrique mnie zdenerwuje, myślę sobie: znów pokłóciliśmy się o bzdurę, ile kosztowało mnie to, żeby utrzymać związek na odległość, a potem rzucić wszystko i przyjechać do niego.  On chyba też myśli to samo, bo zawsze mówi: musimy się wspierać, a nie kłócić.

Z przyjaźnią na odległość jeszcze trudniej jest niż z miłością. Potrzeba dużo dobrych chęci i czasu. Można udawać, że nie,  ale… utracone przyjaźnie bolą. Zwłaszcza jeśli ktoś był dużą częścią twojego życia i nagle całkowicie z niego zniknął. Przypadki beznadziejne-  twój przyjaciel się zakochał i nowy partner całkowicie go pochłonął, pożarł. Sama, niestety, popełniłam kiedyś ten błąd, izolując się od bliskich mi ludzi. Taki partner nie jest dobrym partnerem, nikt normalny  nie zabrania komuś kontaktu z przyjaciółmi i z drugiej strony- nikt normalny się temu nie podda. Można popełnić błąd, ale potem zawsze do przyjaciół się wraca, jak syn marnotrawny, jak pies z podkulonym ogonem.

Ludzie pojawiają się w naszym życiu i znikają, nieraz pojawiają się na długo, nieraz na chwilę.

Utracone przyjaźnie bolą, zachowane cieszą.

Błogosławieni niech będą  przyjaciele, ci którzy mimo odległości- wciąż cieszą się na twój przyjazd. Ci, którzy znajdują kilka chwil na rozmowę z tobą. I Ci, z którymi po pół roku niewidzenia się, pijesz wódkę i czujesz, że nic się nie zmieniło.


Dla mojej siostry, za którą tęsknię. Dla moich przyjaciół, których mi brakuje.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz