piątek, 12 lipca 2019

Vamos a la playa- kilka typów hiszpańskich plażowiczów!

Vamos a la playa, oh oh oh!
Chyba każdy kojarzy ten wakacyjny hit. Lato to czas upałów, ale też plażowania! Nie ma nic lepszego niż zimne mojito w barze przy promenadzie, kąpiel w ciepłym morzu i spacer brzegiem morza. Zachody słońca, odlatująca z powodu wiatru- parasolka, wszędobylski piasek.
Plaża, plażą, ale przekrój osób, które można na niej spotkać, to jest dopiero ciekawostka. Bo nad morze jedzie się w różnym celu, nie tylko, żeby popływać i się poopalać.

oczekiwania

Typ 1: Zwyklasi
Ludzie niczym się nie wyróżniający, którzy po prostu chcą poleżeć, popluskać się w wodzie. Charakteryzują się tym, że nie zajmują dużo miejsca, ręczniki, parasolka i tyle. Kobiety nie malują się, tylko smarują kremem przeciwsłonecznym. Gdy znudzą się leżeniem, spacerują brzegiem morza.

Typ 2: Wielkie rodziny
Dziadek, babcia, wujek, ciocia, matka, ojciec, dzieci, wnuki, prawnuki. Cały klan. Zajmują bardzo dużo miejsca, dwa gigantyczne parasole, leżaki, lodówki, ręczniki, piłki, baseniki, rakiety, grabki, wiaderka. Lepiej nie kłaść się za blisko, robią dużo hałasu, gadają głupoty, piją piwko. W godzinie obiadu, punkt 14:00 wyjmują tortillę, puszki z małżami, empanadę, oliwki, chorizo, fuet. Czasem zamiast jeść na plaży, idą do restauracji. Spędzają tak cały dzień, jedzenie, picie, pływanie, gadanie.

rzeczywistość
Typ 3: Lampucery
To kobiety, które lata swojej młodości mają już dawno za sobą, a ciągle im się wydają, że są królowymi morskich bryz. Cały dzień leżą na wielkim leżaku, wysmarowane od stóp do głów olejkami, opalają się aż ich skóra staje się brązowa i pomarszczona. Często opalają się !UWAGA! topless. Posiadają dużo biżuterii, najnowszy model bikini, często w białym kolorze. Niejednokrotnie ich leżaki zajmują pół plaży, trzeba przez nie przeskakiwać, aby swobodnie pospacerować.

Typ 4: Nastolatki
Dziewczyny, jak sama nazwa wskazuje, mniej niż 20. Spacerują grupkami, z telefonami komórkowymi w ręku, co chwila przystają, aby zrobić sobie selfie albo zdjęcie w stylu: skaczę nad brzegiem morza. Odblaskowe bikini, koszulki, które dostały w promocji w barze. Promocji, w której kupujesz dwa kieliszki rumu i w prezencie dostajesz odblaskowe okulary, koszulki, klapki lub słomkowy kapelusz.

Typ 5: Osiłki
Tych panów jest, niestety, mało. Niestety, bo lepiej widzieć, kogoś kto dba o swoje ciało niż tego, który hoduje brzuch piwny. Opalają się na ciemny brąz, wytatuowani, modne kąpielówki, spacerują prężąc swoje muskuły. Wreszcie można pokazać efekt rocznej pracy w siłowni. Chodzą z wysoko podniesioną głową, zerkając czy wszyscy wokół ich podziwiają. Typ nieszkodliwy, nie robi hałasu, nie zostawia śmieci.

Typ 6: Giris
Słowem giris określa się w Hiszpanii obcokrajowców- turystów. To różne narodowości, często to Anglicy, Niemcy i Rosjanie. Rosjanie lubią błyszczeć, obwieszeni złotem, kobieta z wielkim, zasłaniającym pół głowy, kapeluszem. Mężczyzna, najczęściej brzydki i łysy. Anglika poznasz po tym, że już pierwszego dnia zjara sobie całe plecy, czerwony jak burak. Niemcy niczym się specjalnie nie wyróżniają, jako turyści są bardzo w porządku. Po czym poznasz giris? Schodzą na plażę o 14:00, w największy skwar, gdy wszyscy Hiszpanie idą do domu na obiad. Turyści mają często wielkie, plastikowe dmuchane materace lub flamingi.

Typ 7: Ameryka Południowa
Czyli np. z pochodzenia Wenezuelczycy, Peruwiańczycy, Ekwadorczycy etc. Na stałe mieszkają w Hiszpanii, przyjechali sobie na wakacje jak wszyscy pozostali. Im dalej się od nich położysz, tym lepiej. Dlaczego? Robią dużo hałasu. Znoszą głośniki i słuchają swojej specyficznej muzyki. Po godzinie takich dźwięków dudni ci w głowie do następnego dnia. Też schodzą całymi rodzinami, zabierają ze sobą lodówki z piwem, chipsy, lubią przychodzić wieczorem i oni najdłużej zostają na plaży. Sympatyczni, nieszkodliwi, ale hałaśliwi. Kobiety uwielbiają stroje, które uwypuklają ich pupy i biusty. Lubią wszystko pokazywać. Bransolety, kolczyki, złote łańcuchy też mile widziane.

Typ 8: Wieczory kawalerskie i panieńskie
I ostatni typ plażowiczów, uczestnicy i uczestniczki wieczorów kawalerskich oraz panieńskich. Poznasz ich po tym, że spacerują dużymi grupkami, najczęściej już pijani. Pan młody przebrany z krewetkę, pszczółkę lub w ledwo zasłaniających tyłek, zielonych majtkach. Bardzo hałaśliwi, piją, tańczą, wrzeszczą, zostawiają syf na plaży, butelki, pety, plastiki. W niedzielny poranek leżą plackiem na plaży i piją wodę, wtedy panuje cisza...

Hiszpańska plaża to przekrój całego społeczeństwa i zwierciadło; nie ukryjesz tu swojego brzucha, ud, piersi. Jeśli cały rok nie uprawiałaś sportu, plaża prawdę ci powie. Ale wyleczysz się tu ze wszystkich kompleksów. Tylko tu znajdziesz tzw. chiringuito, czyli bar nad brzegiem morza, gdzie możesz sobie siedzieć w bikini, pić piwko i obserwować innych ludzi. A zatem Vamos a la playa?



środa, 10 lipca 2019

Hiszpania - lato o zapachu lawendy

30 stopni, przyjemne suche kastylijskie ciepło, jeszcze do wytrzymania. Da się oddychać. Słońce bawi się z tobą w kotka i myszkę. Jesteś w cieniu, nie dosięgnie cię jego złota ręka. Wyjdziesz z cienia, dotyka cię do bólu.

Przecież chciałaś lata. Słońce w dobrym humorze pomaluje ci skórę na brzoskwiniowo-zbożowy kolor. Słońce w złym humorze weźmie przyłoży ci do skóry żelazko. I zrobi to, kiedy będzie schowane za chmurami, dla niepoznaki.  Nie wiedziałaś, że słońce ma swoje dobre i złe dni? Potrzebuje twojej nieustannej adoracji, podziwiaj je, ale z umiarem, bo inaczej cię ukarze. Jest jak modliszka. Pożąda cię tak jak ty pożądasz jego, ale to ona cię pochłania, pożera.

Cykady zawsze towarzyszą gorącu. Kiedy przyroda skrywa się przed morderczą mocą słońca, one jedne nie zaprzestają swoich koncertów. Cyk, cyk, cyk, cyk. Niestrudzenie cały dzień. Im cieplej, tym głośniej cykają. W rytm wiatru. Cyk, cyk, cyk. W nocy, w czerń ciszy koncertują świerszcze. Cyk, cyk, cyk.
Pachnie południem. Mieszanką suchego powietrza, lawendy i tymianku. Akacje, kasztany, jaśmin. Zapach jest słodki, mdlący, rozkoszny. Świerszcze śpiewają jak otumanione, narkotyzującym śpiewem. Cyk, cyk, cyk. Nocna bryza, rządzi, gdy słońce wreszcie pójdzie spać. Schładza uśpione trawy, czesze liście drzewom. Zaprzyjaźniona ze świerszczami, tuli je do snu, ale zanim to zrobi, dmucha w ich małe skrzypce. Żeby całą noc nie przestawały grać. Żeby wyznaczały nocny rytm życia, kochankom, kłócącym się, obrażonym.

Teraz życie toczy się, przed wszystkim, w nocy. W dzień się pracuje, uczy i sprząta. W nocy się żyje. W nocy humorzaste słońce odpoczywa, bryza jest bardziej łaskawa. Nie trzeba się kryć i przed niczym uciekać, spacerując można lepiej oddychać. Myśleć swobodniej. Wino ma wyrazisty smak, cukrowo- wiśniowy, z lekką nutką pomarańczy. Orzeźwia gardło, zmywa kurz dnia. Zostawia przyjemny szum. 



Latają nietoperze, całe mnóstwo nietoperzy. Zamykają dzień i otwierają noc. Bezszelestnie, widać tylko cień ich skrzydeł przy świetle latarni. Nieustający akompaniament  świerszczy. Cyk, cyk, cyk. Delikatny dotyk wiatru, drażni włosy, chłodzi skórę, łaskocze policzki. Studzi rozpalone betony, dmucha w rozżarzone chodniki. Tańczy w kosmykach twoich włosów,  bawi się i drażni.


Gdzieś w oddali słychać żaby. Koncert miłości, koncert wiosenno-letni. Ile dźwięków, zapachów, barw ma lato. Zima unicestwia wszystko, co stanie jej na drodze. Cichną wszystkie dźwięki, blakną kolory, znikają zapachy. Nie przestaję podziwiać cykania, rozkoszować się wiśniowo- pomarańczowym smakiem wina, wsłuchiwać się w bezszelest nietoperzy. Niech pachnie skoszoną trawą, lawendą i jaśminem. Niech słońce bawi się z nami do jesieni.