Kiedyś pisałam już o paelli, skąd pochodzi, jakie są z nią
związane tradycje, wszystkich zainteresowanych odsyłam do mojego starego blog (
wpis z 11 czerwca 2012 roku).
Dziś podaję przepis, wersji tego dania można znaleźć w Internecie
setki, jednak najbardziej tradycyjna paella to paella mixta ( mieszanka ryżu z
mięsem i owocami morza). Na tę paellę
podam przepis, można go oczywiście zmodyfikować, zrobić paellę z samym mięsem
lub samymi owocami morza.
Najważniejszym składnikiem tego dania jest ryż, najlepszy
ryż, to tzw. ryż Bomba, ma okrągłe, grube ziarenka, myślę, że jak się dobrze
poszuka, to znajdzie się w jakimś polskim markecie z importowanymi produktami.
Pozostałe składniki, to:
czosnek, szafran, papryka ( może być w proszku, zarówno pikantna jak i
łagodna), papryka świeża czerwona pokrojona w paski, fasola płaska i podłużna,
tzw. płasko strąkowa, może być też bób, mięso z kurczaka i królika ( z kością,
najlepiej udka), jeśli ciężko o królika, może być sam kurczak, a także garść
świeżych kalmarów, kilka małży, krewetki oraz tzw. caldo de pescado czyli wywar
rybny.
Skąd w Polsce wziąć małże, kalmary? Wiem, że świeże owoce
morza nieraz sprzedaje Makro, a mrożone można znaleźć w Biedronce.
Jak zrobić wywar rybny?
Najlepiej jak znajdziecie kawałek świeżej ryby morskiej,
trzeba go wrzucić do wody i po prostu ugotować, tego wywaru potrzeba sporo do
paelli, najlepiej ze 2 litry. Doskonale do tego nadają się głowy ryby, ości,
nie trzeba kupować całej ryby. Wywar solimy.
Jeśli ktoś chce zrobić wersję bez ryb i owoców morza (nie
polecam, to już nie to!), może użyć
wywaru mięsnego, rozpuścić w wodzie zwykłą kostkę z kurczaka czy z wołowiny.
Będzie potrzebna duża patelnia! Zaczynamy od podsmażenia
mięsa oraz papryki, podgotowujemy fasolkę i bób, a następnie podsmażamy. To
samo robimy z krewetkami oraz kalmarami- podsmażamy. Odkładamy na inny talerz.
Następnie na tą samą oliwę wrzucamy czosnek, ze 4 duże ząbki, nie kroimy i nie
obieramy go ze skórki , wrzucamy w całości, dodajemy paprykę w proszku pikantną i
łagodną, podsmażamy, a na końcu szafran lub tańszą wersję, przyprawę do paelli,
taką, która da ryżowi żółty kolor. W Hiszpanii używa się też specjalnej papryki
zwanej ñora, dodaje
się ją w całości, ale nie wiem czy w Polsce da się taką kupić, wątpię…
I
teraz najważniejsze, wrzucamy ryż, na 3-4 osoby, dwie, duże szklanki ryżu. Ryżu
wcześniej nie gotujemy, wkładamy na patelnię na której jest szafran, papryka i
czosnek i zalewamy to wywarem rybnym, tak , żeby zakryło ryż.
Stopniowo dolewamy wywar aż ryż się ugotuje, potrwa to ok. 15-20 minut. Jeśli skończy się
wywar, dolewamy wody. Kiedy ryż kończy się gotować, dodajemy paprykę, mięso,
fasolę, bób, kalmary, krewetki i małże, które „ugotują się” na parze, wcześniej
ich nie smażymy , ani nie gotujemy. Układamy wszystko tak, aby ładnie i
kolorowo wyglądało. Na końcu zdejmujemy z ognia, przykrywamy czystą ściereczką,
ok.5 min. Paella ma być sucha, nie mokra, cała woda musi odparować, jeśli jest
mokra, to już raczej jest arroz caldoso (rodzaj „risotto”) niż paella.
Zdejmujemy
ściereczkę jak zacznie pachnieć jakby czymś przypalonym, ale nie przypalamy!
Ryż na dnie, powinien przykleić się do patelni i tworzy coś, co walencjanie
nazywają socarrat. Na końcu skrapiamy wszystko sokiem z cytryny i jemy. Czas
przygotowania dania to około 45 min. wydaje się skomplikowane, ale jest bardzo
proste, choć przyznam szczerze, że najlepiej podpatrzeć jak ktoś robi, jest później
zdecydowanie łatwiej.
Bardzo
dobrą paellę jadłam z zielonym groszkiem i borowikami, ryż robi się tak samo,
tylko stosuje się wywar z grzybów. Można dowolnie łączyć składniki. Sekretem
udanej paelli jest ryż oraz odpowiedni wywar i przyprawy.
SMACZNEGO!
Fantastyczny przepis, świetnie opisany, a na zdjęciu wygląda imponująco. Dzięki Aniu
OdpowiedzUsuń;) czekam na sugestie, o czym napisać, zdjęcie niestety nie moje, pozdrawiam
UsuńWygląda smakowicie, baaaaaardzo. Twój blog odkryłam przypadkowo. Myślę, że będę Cię odwiedzać, bo zaintrygowały mnie wcześniejsze posty. Pozdrawiam. Barbarossa.
OdpowiedzUsuńZapraszam i zachęcam! Zapraszam też na poprzedni blog:
Usuńwww.annakoronowskakorona.bloog.pl
ojjj zjadłabym! no i krewetki takie jak trzeba, całe i świeże :) Pycha!
OdpowiedzUsuńFajnie, że ktoś zwrócił uwagę na obraz, ale cóż przecież obyta jesteś z kulturą hiszpańską :) Bardzo lubię obrazy Fridy.
Bardzo dokładny przepis. Skorzystam:-)
OdpowiedzUsuńDziekuję za komentarz u mnie na blogu. Jak przypomne sobie skąd naszyjnik, to napiszę :-))
Tydzień temu pojechałam ze znajomymi w góry a później do wiejskiego domku rodziców jednego kolegi i jadłam najpyszniejszą paellę świata! I po raz pierwszy z grzybami. Dobrze, że byłam głodna bo dzięki temu zjadłam dwa talerze, a mama kolegi widząc jak mi smakuje, jeszcze mi dała porcję do domu he he he.
OdpowiedzUsuń