Pokazywanie postów oznaczonych etykietą kobiety w Hiszpanii. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą kobiety w Hiszpanii. Pokaż wszystkie posty

środa, 24 kwietnia 2019

Od skrajności w skrajność- hiszpańskie feministki

Gdyby nie feministki, nie mogłabym skończyć studiów, ani głosować, nie siedziałabym przed komputerem pisząc te słowa. Dużo im zawdzięczam, dużo im zawdzięczamy. Nie można o tym zapominać. Ale nie o tym chcę mówić. Chcę napisać o skrajnym feminizmie, nazywanym w Hiszpanii złośliwie nazifeminizmem. 

W zeszłym miesiącu, 8 marca, z okazji Dnia Kobiet odbywały się wielkie manifestacje oraz strajki. Polegały one na powstrzymaniu się w tym dniu od pracy, od wykonywania wszelki obowiązków domowych jak i na maszerowaniu ulicami miast i wykrzykiwaniu różnych haseł typu: Nie dla przemocy! Gdy przestaniemy rodzić, znikniecie ze świata. Etc. 



Manifestacja, czy też strajk ma sens, jeśli walczy się o konkretne sprawy, np. podwyżki, zmiana czasu pracy, dłuższy urlop macierzyński. A tymczasem w tych pochodach chodzi głównie o przemarsz, zwrócenie uwagi na "sprawy kobiet", ale no właśnie... na jakie sprawy? Sama idea jest dobra, ale jej realizacja już mniej. Bo co to da, że tysiące kobiet pomaszeruje sobie ulicami miast wykrzykując parę slangów. W tym całym marszu i agresji giną dobre idee i inicjatywy. Zorganizujmy się, ale  inaczej, walczmy o konkretne kwestie, zróbmy pochód pod hasłem: Żądamy 9 miesięcznego urlopu macierzyńskiego. Żądamy wyrównania płac między kobietami, a mężczyznami. Żądamy 8 godzinnego czasu pracy, bez 2 godzinnych przerw. Żądamy możliwości spędzania dłuższej ilości czasu z naszymi dziećmi. A tymczasem, odnoszę wrażenie, że traci się cenną energię na wyładowywanie agresji i frustracji. 

W pochodzie widziałam bardzo dużo młodych dziewczyn, 17 letnich, 19 letnich. Naszła mnie taka refleksja, dużo krzyku z ich strony o prawa kobiet, o niezależność, a wiele z nich jest przyzwyczajona do tego, że mamusia robi w domu absolutnie wszystko. Może, gdyby pomogły rodzicielce, miałaby więcej czasu dla siebie, więcej tej wolności, o którą tak walczą ich córki.

Hiszpańskie społeczeństwo, które przez wieki borykało się z autentycznym problemem seksizmu, gdzie dopiero w latach '80 XX w. kobiety zyskały prawo do rozwodu. Społeczeństwo, w którym przez wiele lat kobiety musiały prosić męża o pozwolenie, żeby pójść do pracy, jest bardzo sfrustrowane. Sfrustrowane są panie i ciężko się temu dziwić, zważywszy na historię. Jednakże walka o te prawa i wolność przybiera już czasem komiczną postać, skupia się nieraz na sprawach mało istotnych. Czego przykładem jest oskarżanie o seksizm mężczyzn, którzy na ulicy zawołają do Ciebie: Guapa (piękna). 

Kuriozalna też wydawała mi się sprawa, która skończyła się w sądzie. Żołnierze, wychodząc z koszar, nucili sobie sprośne piosenki. Jedna z kobiet to usłyszała i poczuła się urażona... Mężczyźni muszą w Hiszpanii bardzo uważać na to, co mówią w przestrzeni publicznej, jakiekolwiek źle dobrane słowo i mogą być oskarżeni o tzw. micromachismo (mikroseksizm). To akurat dobra wiadomość, ale tworzą się przez to różne karykaturalne sytuacje.

Dziwną dla mnie kwestią, zwłaszcza jako filologa, była też walka o wycofanie ze słownika języka hiszpańskiego słowa "słaba płeć" czy też przymiotnika "łatwa" w odniesieniu do kobiet. Nie podoba mi się, gdy ktoś tak o płci żeńskiej się wypowiada, ale nie zmienia to faktu, że nawet jak wyeliminuje się te wyrazy ze słownika, to i tak będą one w potocznej mowie używane.

W Hiszpanii istnieje numer telefonu na który można zadzwonić 24 h na dobę w wypadku, gdy kobieta doświadcza przemocy. Każdy zna ten numer, na co dzień bardzo dużo mówi się o agresji. Naprawdę prawo bardzo chroni osoby płci żeńskiej. Ale znowu pojawia się skrajność. Są panie, które składają fałszywe zeznania, chcąc odgryźć się na partnerze, bo wiedzą, iż po otrzymaniu telefonu o pobiciu, facet, od razu bez składania wyjaśnień, jest zamykany na 24 h do aresztu, żeby sobie przemyślał swoje zachowanie. Prawo chroni kobiety do tego stopnia, że w wypadku rozwodu i posiadania dzieci, dom zostaje dla kobiety, nie dzieli się majątku po połowie. Stąd wielu mężczyzn nie chce wziąć ślubu, ani mieć dzieci. Są to trochę ekstremalne przykłady, ale jak najbardziej realne. W telewizji publicznej codziennie mówi się o zamordowaniu kobiet z rąk partnera, nigdy zaś nie mówi się o sytuacji odwrotnej. 
Dobrze jest mieszkać w społeczeństwie, gdzie jako dziewczyna czujesz się w pełni chroniona przez prawo, ale z drugiej strony pewne kwestie, ta nieustająca walka, przybierają czasem karykaturalną postać. 

czwartek, 22 marca 2018

Kobiety w Hiszpanii- czasy dyktatury Franco

"Kobieta nigdy niczego nie odkrywa, brakuje jej talentu twórczego, zarezerwowanego przez Boga dla mężczyzn."

To nie żart, to oryginalny tekst pochodzący z broszurki przeznaczonej dla płci żeńskiej w Hiszpanii, z lat 50'.
Żeby zrozumieć, dlaczego hiszpańskie kobiety są jakie są, trzeba mocno zagłębić się w historię tego kraju, zwłaszcza lata dyktatury Franco wywarły ogromny wpływ na ich obecny charakter i zachowania. 

Trudno dziwić się, iż w Europarlamencie, to właśnie hiszpańska posłanka pokłóciła się z wygadującym mizoginiczne "objawienia" Januszem Korwin-Mikke. Za długo panował tu generał Franco, aby którakolwiek, zdrowa na umyśle Hiszpanka, mogła słuchać tego typu bredni. To w Hiszpanii trwa "walka" o wycofanie ze słownika języka hiszpańskiego słowa "łatwa" w odniesieniu do kobiet, czy "słaba płeć". To tutaj codziennie mówi się o przemocy w rodzinie, mordowaniu kobiet i to tu każda z nas wie, że w razie molestowania, agresji można zadzwonić pod specjalny numer 116. Każdy zna go na pamięć, jak zna się numer do straży pożarnej.

Trochę historii

Lata 1945-1960, pierwszy okres dyktatury Franco

Ze względu na plan zwiększenia populacji Hiszpanii, państwo (generał) wprowadza następujące środki:
-odstępuje się od prawa do rozwodu
-zachęca się młodych ludzi do wstępowania w związki małżeńskie
-aborcja i antykoncepcja są zabronione, a korzystanie z nich- karane
-kara się zdrady małżeńskie (niewierną żonę, nie męża)
-wielodzietne rodziny zyskują przywileje i są chronione
-mężatki muszą prosić o pozwolenie i podpis męża, aby iść do pracy (podpisać umowę), założyć konto w banku, zarządzać spadkiem

"Przewodnik dobrej żony. 11 zasad by twoje małżeństwo było szczęśliwe."


Oprócz tego kobiety są specjalnie szkolone. Ich edukacja, głównie ma na celu, aby stały się dobrymi żonami i matkami oraz katoliczkami:
-zostaje zniesiona koedukacja
-aby studiować na uniwersytecie kobieta musi zdać specjalny egzamin z "dbania o dom"
-stworzony zostaje specjalny przedmiot "sección femenina" (sekcja żeńska), który przestał obowiązywać dopiero w 1977 r. po śmierci Franco.
To, czego pragnęła sekcja żeńska, to stworzenie modelu kobiety, która wybiera posłuszeństwo i służbę rodzinie. Aby utrwalić ten stereotyp państwo miało pełne poparcie Kościoła. Księża w swoich kazaniach chcieli przekonać ludzi, że uprawianie seksu w innym celu niż prokreacja, jest wielkim grzechem. 

"Posprzątaj swój dom. Powinien nienagannie wyglądać."

Państwo robiło pranie mózgu nie tylko poprzez edukację, ale także przy dużym udziale mediów. Np. komiksy dla młodzieży prezentowały mężczyznę jako walecznego bohatera, zaś kobietę jako słodką i słabą, zawsze w niebezpieczeństwie, potrzebującą swojego zbawcy- bohatera mężczyzny. 

Istniała specjalna prasa skierowana do płci żeńskiej, próbująca utrwalić w kobietach przekonanie, że jedyną ich rolą jest chodzenie do kościoła, posłuszeństwo mężowi i rodzenie dzieci. Cytaty, które tu przytoczę, pochodzą własnie z niej:
"Kobieta nigdy niczego nie odkrywa, brakuje jej talentu twórczego, zarezerwowanego dla mężczyzn przez Boga."
"Całe życie kobiety nie jest niczym innym jak pragnieniem znalezienia kogoś, komu się podporządkuje. Dobrowolna zależność jest najpiękniejszym stanem, ponieważ miłość uwalnia od egoizmu, próżności i frywolności."
"Przez całe życie misją kobiety jest służyć jako żona i matka."
"Pożycie małżeńskie powinno być harmonijne. Kiedy twój mąż przyjdzie do domu, powinien mieć przygotowane jedzenie. Należy rozmawiać nie podnosząc głosu, słuchać męża z uwagą, gdy ma coś do powiedzenia."

"Wyglądaj pięknie. Odpocznij na 5 minut przed jego przyjściem, aby zobaczył cię świeżą i promieniującą"

Gazety pouczały także jak sprzątać, zachęcając do ścierania kurzu, jako formy ruchu."Kiedy sprzątasz dom, masz możliwość uprawiania sportu, zupełnie tak jakbyś pracowała poza domem." Ostrzegały też przed zakładaniem frywolnych ubrań kiedy któraś z pań postanowiła uprawiać sport naprawdę. "Niech sport nie będzie pretekstem do zakładania skandalicznych ubrań." 

W tego typu prasie można było również znaleźć instrukcje dotyczące alkowy. "Jeśli on chce spać, nie wywieraj na niego presji, nie stymuluj go. Jeśli pragnie się  z tobą połączyć, przyjmij to z pokorą, mając zawsze na uwadze, że jego satysfakcja jest ważniejsza od twojej. Kiedy nadejdzie moment kulminacyjny, mały jęk jest wystarczający. Jeśli twój mąż zażyczy sobie nietypowych praktyk seksualnych, bądź posłuszna, nie narzekaj."

Lata 1960-1975 przyniosły małe zmiany, gdyż Hiszpania zaczęła stawać się coraz popularniejszym krajem pod względem turystycznym. Inne kultury wprowadziły trochę świeżości. Sytuacja zaczęła zmieniać się diametralnie w 1975 roku wraz ze śmiercią Franco. Lata '80 w Hiszpanii to czasy wielkich zmian, totalnego wyzwolenia. Ale o tym już kiedy indziej...


środa, 19 października 2016

język wachlarzy

Wachlarz, wynalazek z Dalekiego Wschodu, służący do schłodzenia się w upalne dni, w Hiszpanii tak popularny jak wino. Nie znam osoby, która nie miałaby przynajmniej jednego. Rozdaje się go na weselach jako prezent dla gości, jako pamiątkę. Wachlują się nie tylko starsze panie, ale i młode dziewczyny. Wciąż produkuje się je w Andaluzji i w Walencji. Niektóre wachlarze, to prawdziwe dzieła sztuki.



Ciekawostką jest, że wachlarz nie tylko służył do tego, by ugasić żar gorącego dnia, ale w XVIII-XIX w. był narzędziem komunikacji i ułatwiał flirt między kobietą, a jej kochankiem, zarówno aktualnym jak i przyszłym lub niedoszłym. 
Oto mały słownik języka wachlarzy:

-Trzymać wachlarz prawą ręką z przodu twarzy: Podążaj za mną.

-Trzymać wachlarz lewą ręką z przodu twarzy: Chcę cię poznać.

-Przytrzymać go przy lewym uchu: Zostaw mnie w spokoju.

-Przesuwać go po czole: Zmieniłeś się.

-Poruszać nim lewą ręką: Obserwują nas.

-Przełożyć go do prawej ręki: Jesteś odważny. 

-Wachlarz wypada z ręki: Nienawidzę cię.

-Poruszać nim prawą ręką: Pragnę innego mężczyzny.

-Pocierać wachlarzem o policzek: Kocham Cię.

-Pokazać zamknięty wachlarz: Kochasz mnie?

-Pocierać nim o oczy: Odejdź, proszę.

-Dotykać palcem krawędzi wachlarza: Chcę z tobą porozmawiać.

-Opierać go o prawy policzek: Tak.

-Opierać go o lewy policzek: Nie.

-Zamykać i otwierać wachlarz: Jesteś okrutny.

-Zostawić wachlarz, żeby swobodnie zwisał: Zostańmy przyjaciółmi.

-Wachlować się powoli: Jestem mężatką.

-Wachlować się szybko: Mam narzeczonego.

-Opierać wachlarz o usta: Pocałuj mnie.

-Powoli go otworzyć: Zaczekaj na mnie.

-Otworzyć go lewą ręką: Przyjdź do mnie i porozmawiajmy.

-Uderzać zamkniętym wachlarzem o lewą rękę: Napisz do mnie.

-Półzamknięty wachlarz w prawej ręce położony na lewej ręce: Nie mogę.

-Otwarty wachlarz zasłaniający usta: Jestem sama.


czwartek, 10 marca 2016

kobiety zapomniane przez Boga

"-Udaje mi się połączyć karierę sportowca z rolą matki."- powiedziała jedna z atletek przygotowująca się do występu w olimpiadzie. Na co oburzył się Enrique, mówiąc, że mężczyznom też się udaje i nigdy się o tym nie mówi. W związku z czym oburzyłam się ja. 

 Kariera i wychowanie dzieci w Hiszpanii to fikcja. Co zrobisz z czteromiesięcznym dzieckiem? ( Urlop macierzyński trwa 3 miesiące) Wrócisz do pracy? A jak wrócisz, to ci zredukują godziny, a potem zwolnią. A jak wychowywać dzieci kiedy się pracuje od 9.00 do 19.00, mało tego czasu zostaje. 

 Zresztą to nie tylko problem Hiszpanii, ale wielu krajów. I nie zgadzam się, że problem dotyczy mężczyzn. Głównie dotyczy kobiet. Niestety. Jeszcze nie słyszałam o zwolnieniu faceta, bo został ojcem.

 We wtorek był Dzień Kobiet,  w Hiszpanii mało się go obchodzi, a szkoda, bo "maczyzm" w tym kraju ma się dobrze, aż za dobrze. 
Patrząc jednak z perspektywy bardziej globalnej płci pięknej w Europie żyje się dobrze, a nawet bardzo dobrze. Owszem, wciąż zarabia dużo mniej od mężczyzn na tym samym stanowisku, poświęca przeciętnie 2 godziny więcej w ciągu dnia na prace domowe i opiekę nad dziećmi, ale jednak. Dostęp do nauki, służby zdrowia, antykoncepcji,  jako taka wolność decydowania o sobie, możliwość wyboru partnera,  miejsca pracy, zamieszkania itd. 

Rzeczy, które wydają się nam, Europejkom, tak oczywiste, dla wielu kobiet na świecie są nierealne. Na przykład to, że czytasz ten tekst- masz szczęście, bo po pierwsze umiesz czytasz, po drugie posługiwać się komputerem. Kiedy myślę sobie, gdzie nie chciałabym być kobietą, to pierwsze co mi przychodzi na myśl to Afganistan, potem Filipiny, Indie oraz kilka państw afrykańskich. W sumie dodałabym jeszcze Brazylię, Meksyk i Amerykę Środkową. Pomijam Koreę Północną, bo tam w ogóle nie chciałabym się urodzić pod żadną postacią.

 Szczególnie "bliskie" są mi kobiety z Afganistanu, bliskie, bo dużo o nich czytam i paranoja rozsadza mi głowę od środka. Jak to możliwe, że jest rok 1996 i do kraju wkraczają talibowie, aby zaprowadzić swoje porządki. Pierwszą rzeczą, którą robią są zmiany w telewizji, zwolnienie ładnych prezenterek, zatrudnienie brzydkich i starych, upolitycznienie wiadomości, programów, wszystkiego. Bzdura? Bzdura, ale od tego się zaczęło. Potem zakazy, tysiące zakazów, zakaz wychodzenia kobiecie z domu bez towarzystwa mężczyzny, co za tym idzie, zakaz jechania taksówką samej. Zakaz wesel, hucznej muzyki, filmowania, posiadania kamery, zakaz malowania paznokci, zakaz słuchania radia. Zakaz nauki dla kobiet, wszelkiego rodzaju nauki, nawet czytania, zakaz wykonywania zawodu kobietom lekarzom, zakaz pójścia do lekarza innego niż kobieta -kobietom. Masz gorączkę, zapalenie migdałków- nie możesz wziąć nawet głupiej aspiryny, bo nikt ci nie wypisze recepty, ponieważ jako kobieta nie możesz iść do lekarza niekobiety. 

Nie bez powodu, w Afganistanie, współczynnik śmiertelności wśród noworodków i młodych matek był i nadal jest jednym z najwyższych na świecie. Powołanie Komisji [sic!] do spraw promowania cnoty i zapobiegania występkom, która biła, kamieniowała i wieszała kobiety za nic. Zresztą nie tylko kobiety. Nie burka była największym problemem w tym kraju. Choć obowiązek noszenia burki, również wprowadzili talibowie, musiała być obowiązkowo niebieska, za białe burki, mogłaś być surowo ukarana, łącznie  z powieszeniem. Teoretycznie od 2003 r. talibowie nie rządzą już Afganistanem, jednak praktycznie nadal tam są i mają się dobrze. Nie kwiatów, a wolności życzyłabym afgańskim kobietom, dostępu do edukacji i  służby zdrowia.

Filipiny, rok 2000 któryś tam... jeden z najbardziej chrześcijańskich krajów w tym regionie, 14-letnie dziewczynki rodzą dzieci, które nigdy nie będą miały szansy na normalne życie, bo rodzą i umierają się w najgorszych slumsach. Ze slumsów nigdy się nie wydostaniesz, tam przyjdzie ci żyć, rozmnażać się i umierać. Kościół powtarza wciąż swoją śpiewkę o złu czynionym przez antykoncepcję. Niemniej jednak, gdy chcesz pigułkę wczesnoporonną, to najprędzej znajdziesz ją u księdza. 

Indie, tu z kolei przynależność do danej kasty predestynuje twój los. Jeśli urodziłaś się w najniższej kaście, to zostaniesz w niej na zawsze, nie zmieni tego nic. Możesz mieć też pecha i wcale się nie urodzić, bo w Indii istnieje aborcja wybiórcza, kiedy okazuje się, iż przyjdzie na świat dziewczynka, zawsze można się pozbyć problemu. W Indii brakuje kobiet. Selektywna aborcja zabija Indie, chciałoby się powiedzieć. 

Somalia, Gwinea, Dżibuti, Etiopia i wiele, wiele innych... komuś przyszło do głowy, że wycięcie łechtaczki zagwarantuje dziewictwo aż do ślubu i niezdradzanie męża. Na świecie żyje 130 mln obrzezanych kobiet, dziennie obrzezanych zostaje 6 tysięcy, czyli 2 mln kobiet rocznie. Pierwsze, co ci przyjdzie do głowy, to naiwna myśl: brak orgazmu. Obrzezane kobiety mają jednak większe zmartwienia, o ile w ogóle przeżyją ten barbarzyński zabieg, któremu daleko jest od europejskich, sterylnych standardów. To znaczy: odbywa się on często za pomocą jakiegokolwiek ostrego narzędzia napotkanego na drodze, np. kawałka szkła, lustra, tępego noża, starej żyletki. O ile to przetrwają i nie umrą od zakażenia, przeżywają piekło za każdym razem, gdy chcą oddać mocz, potem gdy mają miesiączkę, a potem, kiedy rodzą dzieci. Sprawę seksu przemilczę. 

I na koniec Turcja, XXI wiek, czy można zabić swoją córkę, bo splamiła honor? Można, zabójstwa rytualne wciąż istnieją na prowincji. Splamienie honoru to na przykład zadzwonienie do radia i wyznanie publicznie miłości swojemu chłopakowi. 

Ja, kobieta z Europy, nisko schylam głowę, zdejmuję swój kapelusz i składam hołd wszystkim innym, o których zapomniał Bóg i zapomniał świat.