Przez ostatnie 24 godziny słyszałam mnóstwo komentarzy w stylu: Wyjeżdżam stąd. Emigruję. Niektórzy tak sobie gadają, choć przez całe życie nie ruszyli dupy z własnego podwórka. Wszędzie dobrze, gdzie nas nie ma, mówi stare porzekadło i sporo w tym racji. Polityka to na ogół nie powód do wyjazdu z kraju, choć czasem jest tak obrzydliwa, że zbiera ci się na rzyganie.
Nastaną wreszcie te upragnione "zmiany", o których wielu mówiło. Jest "źle", będzie "lepiej". [sic!]Swoją drogą mam inną definicję zmiany. Zmiana to zmiana, coś nowego, innego, a powrót do tego, co już było, to jednak powrót.
Historia ma to do siebie, iż toczy się kołem. To było, tamto będzie, znowu wróci, co było. Ludzie mają krótką pamięć, ci co pamiętają umierają, rodzą się inni, którym wydaje się, że zwojują świat. Obalą system.Zmienią kolej rzeczy, sprawią, że glob stanie się lepszy. A człowiek, który naprawdę zmienia świat, rodzi się raz na sto lat. I potrafi sobie podporządkować tych wszystkich, którzy karmią się wiarą w pozasystemowość i byciem ponad. Ten człowiek jest niebezpieczny, bo wydaje mu się, iż jest Bogiem i może wszytko.
Mesjasz, Zbawiciel, zawsze będzie miał swoich wyznawców, osoby, którym powie kilka pięknych słów, obieca, to co chcą usłyszeć, połechce ich pychę, tak, aby myślały, że mają wpływ na to, co się dzieje. Gdy już uwierzy w swoją wielką moc, zapomni o ludzie, który go wybrał, zapomni o obietnicach, by zająć się tym, co go podnieca. Władzą. Na fali oddechów swoich poddanych i wielbiącego go jeszcze ludu, będzie unosił się coraz wyżej i wyżej. Pół biedy jeśli zatrzyma się na swoim dworze, gorzej jeśli będzie chciał objąć panowanie nad innymi dworami. Może wywołać burzę i gromy spadną nie tylko na niego, ale i na lud, i na dwór. Burze są niebezpieczne, pojawiają się nagle, choć zawsze przed nimi powietrze robi się ciężkie i lepkie. Burze powodują zniszczenia, trzeba po nich sprzątać, tworzyć nowy ład.By i tak znów pojawił się ktoś, kto nie umie oddychać, gdy powietrze nie jest gęste...
Ja hasła o emigracji słyszę ciągle od teściowej ,,Gdybym była w waszym wieku, to wyjechałabym z Polski" I co by tam robiła??? W Polsce jest sekretarką w RIO, może płaca nie jest zadowalająca, ale pracuje w miłej atmosferze i z tego co opowiada nie przepracowuje się!!! 8 godzin i do domciu!!! Za granicą bez matury i języka mogłaby co najwyżej sprzątać (a zarobki byłyby zapewne na podobnym poziomie).
OdpowiedzUsuńJest takie przysłowie, wszędzie dobrze, gdzie nas nie ma. ;)
Usuń