poniedziałek, 9 czerwca 2014

Szwajcaria, kraj nie dla każdego

Tydzień temu abdykował Król. Zbieram się do napisania czegoś na ten temat, ale właściwie nie wiem, co by zainteresowało czytelnika. Tymczasem wczoraj widzieliśmy się z naszym znajomym,  który z Hiszpanii wyprowadził się do Szwajcarii. Właściwie zrobił to ze względu na swoją francuską dziewczynę, mającą dość  marazmu hiszpańskiego , zaczęła szukać pracy poza Półwyspem Iberyjskim.

J. mieszka tam już dwa lata, nie pracuje, nie ma prawa pobytu stałego, samochód na hiszpańskich papierach, szanse na zmiany średnie. Jego dziewczyna dwa lata temu dowiedziała się, że jest chora na stwardnienie rozsiane, w tym roku kończy 30 lat. Ona pracuje, ale w pracy nie wiedzą nic o jej chorobie. Właśnie skończyła jedną terapię, która okazała się nieskuteczna i teraz zastanawia się nad kolejną. Lekarze nie namawiają ją na żadną konkretną, masz do wyboru kilka terapii wraz z ich skutkami ubocznymi. Oboje siedzą na bombie, bo w każdej chwili dziewczyna może mieć kryzys, może okazać się, że musi zrezygnować z pracy, a wtedy nic tylko pakować walizki. Imigranci nie mają prawa do zasiłku dla bezrobotnych, pracujesz albo won.

Szwajcaria, to kraj mało przyjazny NieSzwajcarom. Ciężko dostać pozwolenie na pobyt, niełatwo o pracę, potem jeszcze trudniej zmienić narodowość na szwajcarską, dopiero po 12 latach mieszkania, pracowania i nienagannego płacenia podatków. Szwajcaria w lutym  tego roku  opowiedziała się za wprowadzeniem limitów imigracyjnych. W tym kraju nawet istnieje prawo mówiące o tym, że jeżeli pracodawca  ma do wyboru pracownika szwajcarskiego i nieszwajcarskiego, o tych samych kwalifikacjach, to powinien wybrać szwajcarskiego. Podsumowując : obcokrajowcy mają bardzo ograniczone prawa. Jest to oaza dla bogaczy. Jeśli urodziłeś się Szwajcarem, masz szczęście, jeśli jesteś spoza tego kręgu, zawsze będziesz tu obcy. Jak mówi mój znajomy, na każdym kroku to odczuwasz. Ludzie zarabiają duże pieniądze, ale równie drogie jest życie. Za wynajem mieszkania na przedmieściach płaci 2000 euro miesięcznie. Za to samo mięso i ryby, co w Hiszpanii, cztery razy drożej. Co z tego, że zarabiasz dobrze, jak większość wydasz na mieszkanie i jedzenie. No chyba, że zarabiasz nieprzyzwoicie dobrze. A jeśli należysz do elitarnego klubu Szwajcarów, to całkiem możliwe. W tym roku zostało przeprowadzone referendum dotyczące ustalenia najniżej, obowiązkowej średniej krajowej, która miała wynosić około 4000 euro. Ustawa nie przeszła, pracodawcom to nie na rękę. W Szwajcarii wszystkie decyzje podejmują ludzie w referendum.

Słuchając opowieści mojego przyjaciela doszłam do wniosku, że nie chciałabym mieszkać w tym kraju. Szwajcaria to jedno  z najbardziej nacjonalistycznych miejsc w Europie. Owszem, pewnie bym nie narzekała, gdybym się Szwajcarką urodziła albo wyszła za mąż za jakiegoś, ale w roli zwykłego emigranta nie chciałabym się tam znaleźć.


Naszła mnie  po tym wczorajszym spotkaniu refleksja, iż naprawdę mam szczęście, po pierwsze jestem zdrowa i w świetnej formie. Po drugie żyję na obczyźnie, ale czuję się tu jak u siebie w domu. Po trzecie nie mam problemu  z żadnymi papierami, po czwarte poza brakiem stałej pracy, nie mam żadnych poważniejszych problemów.  Naprawdę czasem zwykła rozmowa, z kimś, kogo się dawno nie widziało, sprowadza na inne tory. Ciesz się z tego, co masz. A jak się dobrze zastanowisz, to okaże się, że jest tego dużo. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz