środa, 30 kwietnia 2014

niełatwe macierzyństwo

Większość rządzących namawia kobiety do rodzenia dzieci, przynajmniej tak było w Polsce. W Hiszpanii już nic nie mówią, bo doskonale wiedzą, że przy tak wysokim bezrobociu hasło to będzie wyśmiane, mimo to dużo ludzi decyduje się na potomstwo.

Czy jest łatwo? Nie jest łatwo, nigdzie… ale w Hiszpanii naprawdę jest trudno, pomijając już, że ludzie nie mają pracy, pomijając, że dziecko, to ogromny wydatek, prowadzona jest polityka antyrodzinna moim zdaniem. Po pierwsze urlop macierzyński trwa tylko 20 tygodni. Potem albo masz szczęście i zostawiasz dziecko z dziadkami, idziesz do pracy, albo masz dużo pieniędzy- zatrudniasz opiekunkę, albo zwalniasz się z pracy i zajmujesz dzieckiem. Żal zostawić 3-miesięczne dziecko i iść do pracy na cały dzień,  a pracuje się po 10 godzin, bo godziny pracy w Hiszpanii są specyficzne, od 8.00 do 18.00, od 9.00 do 19.00, wliczając tę kretyńską przerwana obiad, która pół biedy jak trwa godzinę, ale jak trwa dwie albo trzy, a ty pracujesz, jak to często bywa, 40 km od miejsca zamieszkania, to  nie ma cię w domu cały dzień. Która matka ze spokojem może iść na cały dzień do pracy, wiedząc, że zostawia swoje maleńkie dziecko na 12 godzin pod czyjąś opieką.  Wcale niegłupim rozwiązaniem jest się zwolnić i brać zasiłek dla bezrobotnych przez kilka miesięcy, tylko co potem, gdzie do pracy pójść, jak dziecko się odchowa? Hiszpanki decydują się na pierwsze dziecko w wieku 31 lat, tak wynika ze statystyk. Biorąc pod uwagę niesprzyjające okoliczności, wcale mnie to nie dziwi.

Jeśli ktoś narzeka w Polsce na tzw. becikowe, które faktycznie jest małe, to pocieszę go, że w Hiszpanii nie dostaje się ani jednego centa jak urodzi się dziecko. Wyprawkę robią babcie, przyjaciele i koledzy z pracy. Zawsze podkreślam solidarność Hiszpanów, z której naprawdę mogą być dumni.

Do napisania tego tekstu skłoniło mnie świeżo urodzone potomstwo moich dwóch przyjaciółek hiszpańskiej i polskiej. Wniosek jest przykry: nie tylko nie ułatwia się kobietom decyzję o posiadaniu dzieci, ale jeszcze bardzo utrudnia. Chcecie mieć dzieci? Proszę bardzo, ale radźcie sobie sami.


Wielokrotnie oglądałam programy, w których rodzina prosi o pomoc dla swoich dzieci, o jedzenie, o ubranie. Dzieci w Hiszpanii naprawdę są głodne i nie są to wyjątkowe sytuacje, ale coraz częstsze zjawisko. Statystki mówią, że prawie 3 MILIONY dzieci jest niedożywionych!!! Tak przerażające liczby, to wynik bezrobocia. Nie ma pracy, nie ma pieniędzy, nie ma jedzenia.  Wizja utraty pracy, głodu w rodzinie jest teraz najlepszym środkiem antykoncepcyjnym. Chcecie mieć dzieci? To radźcie sobie sami. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz